Akademicki Chór Politechniki Opolskiej zdobył „Złoto” podczas Ogólnopolskiego Festiwalu Chóralnego Music Everywhere w Gdańsku. O kulisach tego nietuzinkowego, a więc skrojonego na miarę ACPO konkursu, śpiewaniu w gdańskim barze mlecznym i podbijaniu miasta przy użyciu megafonu (ale też o chóralnej codzienności, pracy i przyjaźni) opowiada autorka sukcesu (jak zgodnie mówią jej podopieczni) – dyrygentka Miłka Wocial-Zawadzka.
„MAMY ZŁOTOOO! ???” – tak Kamil Borsuk, student Politechniki Opolskiej, nasz cudowny Tenor poinformował świat o sukcesie AKADEMICKIEGO CHÓRU POLITECHNIKI OPOLSKIEJ. Dalej, pełen emocji, pisze tak: „Brak słów, aby opisać to uczucie. Cieszymy się bardzooo z tego osiągnięcia.
Dziękujemy za niesamowitą przygodę i niezapomniany czas spędzony w Gdańsku. Wielki szacun i podziw za organizację dla Festiwal Music Everywhere !!! ? D Z I Ę K U J E M Y !”
W ślad za nim tak opisuje to wydarzenie Nikola Wiench – nasz kolorowy alt, studentka Architektury: „Skoro jechaliśmy po złoto, tooo… WRACAMY ZE ZŁOTEM!!! ??????
Dziękujemy wspaniałym jurorom Festiwal Music Everywhere, którzy sprawdzali każdy nasz dźwięk ? jego organizatorom, którzy zadbali o wspaniałą atmosferę ? naszym głosowym, którzy pilnowali każdego dźwięku ? naszej kochanej Miłce, która dała nam masę energii i wsparcia oraz każdemu chórzyście, który stworzył niesamowity klimat podczas tego koncertu!”
I rzeczywiście! Na ten sukces czekaliśmy już kilka lat! Pamiętam ten przepiękny, olbrzymi, głośny okrzyk radości chórzystów w chwili ogłoszenia wyników. I łzy wzruszenia! Niesamowite!

Na sukces pracowaliśmy naprawdę długo i sumiennie. Właściwie przygotowania trwały od ponad roku. To wtedy zdecydowałam jakie utwory powinny się znaleźć podczas przesłuchań. Chciałam pokazać dokładnie, to co robimy w Opolu – jak śpiewamy dla Gwiazd Festiwalu, jak bardzo lubimy muzykę folk i jazz. A Festiwal Music Everywhere jest jakby „uszyty” specjalnie dla nas! Oprócz kategorii typowych dla każdego konkursu – chóry mieszane, żeńskie, muzyka poważna itd, jest tu nasza ulubiona kategoria – muzyka rozrywkowa!
Na scenie spotkaliśmy polskie chóry, które podobnie jak nasz, choć każdy na swój indywidualny sposób, zajmują się śpiewaniem muzyki tak bliskiej naszemu sercu. Zaśpiewaliśmy medleye utworów zespołu „Budki Suflera” i piosenki o „Wolności” naszego ulubionego Radka Wociala, fantastyczne opracowanie Jakuba Neske, opolskiej piosenki ludowej „Starają się ludzie”, oraz przepiękne, nastrojowo-jazzujące „Come and stay a while” – Rhondy Polay’a. Nasi chóralni soliści: Marta Jędrzejczyk, Iwona Konieczny, Radosław Świdziński i Łukasz Ściborski przepięknie zaśpiewali wraz z nami! Całość uzupełniały stroje w stylu pin-up, które uszyliśmy specjalnie na czerwcowe Odsłony Gwiazd na opolskim Rynku.

Mało kto wie, jak wygląda życie chórzysty ACPO! Pomyślałam, że przy okazji tej wygranej, warto opowiedzieć jak „od kuchni”, wygląda nasza muzyczna praca. Spotykamy się minimum dwa razy w tygodniu – podczas prób we wtorki i czwartki. Minimum – bo gdy jest potrzeba, próby są częściej, pomijam tu wszystkie dodatkowe terminy kiedy śpiewamy na koncertach! Ponadto, każdy chórzysta ćwiczy intensywnie w domu! Chórzyści opisują to w ten sposób, że słuchają i śpiewają – specjalnie przygotowanych przeze mnie nagrań wszędzie: w autobusie, podczas przerwy w wykładach, w drodze do pracy (tak! Większość chórzystów oprócz studiowania, śpiewania, jeszcze pracuje!), w domu. Sami organizują sobie spotkania w akademiku, w mieszkaniu, na których ćwiczą partie w zakresie jednego głosu, albo kwartetu.
Przed ważnymi wydarzeniami wyjeżdżamy na „zgrupowanie” czyli „warsztaty muzyczne”, które najczęściej odbywają się podczas wybranego weekendu. Wówczas tradycją są piątkowe „Próby do północy”, poranne rozgrzewki – mamy studentów WWFiF!, sobotnie ośmiogodzinne próby, w tym często „Spotkanie z Mistrzem” czyli fachowcem w zakresie chóralistyki lub innej dziedziny, sobotnie wieczory integracyjne, na których zawsze przebieramy, a stroje te są niezwykle wyszukane i tematyka jeszcze dotąd się nie powtórzyła, a wreszcie niedzielne „Muzyczne podsumowania”.
W tym roku, przygotowując się do konkursu, byliśmy w niezwykle przyjaznym nam schronisku w Wieszczynie. Ale oprócz ćwiczenia, nie zabrakło nam też czasu na długi, jesienny spacer i śpiewanie w lesie.
Muszę jeszcze dodać, że od dwóch lat w naszym chórze, aby wyjechać na konkurs trzeba zdać „kwartety”, przez jednych uwielbiane, przez innych budzące przerażenie. Śpieszę wyjaśnić istotę „kwartetów” – każdy chórzysta musi zdać swoją partię śpiewając z kolegami z innych głosów w obsadzie pojedynczej czyli właśnie w kwartecie! Można by spytać, czy wszystkim się udaje zdać takie kwartety – niestety nie. Ale każdego staram się docenić, za włożony w przygotowania trud.

Jednak na efekt, który można usłyszeć na scenie pracuje cały sztab ludzi – wolontariuszy, trenerów, korepetytorów! Joanna Dzumek – absolwentka klasy fortepianu Szkoły Muzycznej – dba o naszą precyzję i dokładność, jest stanowcza, świetnie zorganizowana i wymagająca. W chórze opiekuje się Tenorami, ale wspiera swoimi uwagami cały zespół. I jest naszym skarbem! Bo nie tylko czuwa nad naszymi czystymi dźwiękami czy realizacją moich dyrygenckich uwag, ale potrafi tworzyć piękne fryzury! Przyglądając się zdjęciom z Gdańska, można dostrzec niezwykłe upięcia włosów u pań i fantastyczne stylizacje u panów. Tak, to dzieło naszej Asi!
Z głosem Altów pracuje Alicja Uwarów, prywatnie mama trójki dzieci! To ona rozczytuje partie głosu, utrwala, podpowiada, przypomina. W Basach najważniejszym człowiekiem jest Michał Zawadzki – mój syn. To on prowadzi swoją sekcję mężnie i pracowicie, jak przystało na Basy. Soprany są w rękach moich lub zamiennie Iwonki Konieczny o bajecznym głosie. A nad stroną prawidłowej emisji głosu w naszym chórze, czuwa niezwykła wokalistka i nauczycielka, autorka kanału edukacyjnego na YouTubie – Gosia Sacała – oczywiście absolwentka Politechniki Opolskiej. I… gdyby ktoś zajrzał do nas na próbę we wtorek do „Łącznika”, to zastał by imponujący widok – pracujemy w czterech salach, każdy głos ze swoim trenerem, a na korytarzu słychać solowe lekcje z naszą Gosią.
Wreszcie po tak wielu próbach, warsztatach, ćwiczeniach i kwartetach mogliśmy wyruszyć aż do Gdańska na Festiwal Music Everywhere!

Przywitała nas piękna pogoda, czarujące miasto i otwarci ludzie! Skoro mieliśmy śpiewać WSZĘDZIE, to tak czyniliśmy! „Soykę” zaśpiewaliśmy na morskim molo, „Dąbrowską” pod Neptunem, a „Lipińskim” zwołaliśmy muzyczne zgromadzenie na jednym z licznych gdańskich mostków. Śpiewaniem dziękowaliśmy za pyszny obiad w Barze Mlecznym, a obok retro-karuzeli zachęciliśmy Gdańszczan do wspólnego tańca w „Ga gonna”. Wszystko to zostało nagrane i opublikowane na naszym fanpage – zachęcam do poszukiwań!

A jeszcze! – w naszym terminarzu trzech dni w Gdańsku – znalazło się miejsce na przygotowanie utworu a’vista! Czyli – mieliśmy dokładnie 24 godziny, aby rozczytać nowy – przygotowany specjalnie przez organizatorów Festiwalu – utwór! Ćwiczyliśmy, no cóż… w nocy! A wszystko po to, by następnego dnia pokazać nasze dzieło na dużej scenie, przed kolegami z innych chórów, których było aż 22! Oczywiście nie zabrakło tańca, pstrykania i klaskania. Jak się okazało nieodłącznym atrybutem naszego ACPO stał się megafon, który chętnie używałam zarówno podczas występów, jak i spacerów po mieście!

Trzeba jeszcze dodać, że organizatorzy Festiwalu przygotowali niesamowity konkurs, pełen śmiechu i radości – Extra Choir Games! Już sama nazwa wzbudza emocje. Tak, tak, wraz z innymi występującymi losowaliśmy chóralne zadania! Można było zmierzyć się w takich kategoriach jak „Muzyczne EKG” – gdzie podczas wykonywania utworu, nagle olbrzymia ilość przeszkadzających sygnałów (płacz dziecka, gasnące światła, wyjąca syrena, głośne gadanie) pojawiała się w przestrzeni akustycznej! Lub – jak my – podczas śpiewania piosenki mieliśmy angażować się w przeróżne dyscypliny sportowe jak: jazda konna, taniec towarzyski, zawody sumo. Publiczność szalała z zachwytu, a my… dobrze się bawiliśmy!

Wreszcie w niedzielę czekało nas najważniejsze muzyczne wydarzenie – prezentacja konkursowa! Jako dyrygentka mogę powiedzieć, że stojąc przed grupą 42 osób, tak niezwykle skupionych, gotowych do pięknego śpiewania – człowiek przeżywa niezwykłe wzruszenie! Oto ONI: młodzi i piękni, niezwykle pracowici ludzie, studenci, absolwenci, pasjonaci muzyczni! To z nimi mogę współtworzyć to piękne przeżycie – i chociaż dla jurorów i słuchaczy najważniejsze jest 15 minut naszego występu, to jestem przekonana, że dokładnie widać, jak dobrą i zgraną paczką przyjaciół jesteśmy!
Pozdrawiam muzycznie i nieustająco zapraszam do ludzi z Akademickiego Chóru Politechniki Opolskiej 🙂