Rozmowa o wynalazkach z drem hab. inż. Jarosławem Zygarlickim z Wydziału Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki.
W listopadzie uczelnia podpisała umowy odpłatnego udzielenia licencji na korzystanie z pięciu, opracowanych przez Pana patentów, realizując jedno ze swoich najważniejszych zadań: komercjalizację wyników badań naukowych. Proszę powiedzieć, co to były za ,,wynalazki”.
Były to:
• Wyłącznik różnicowoprądowy,
• Układ izolowanego prostownika napięć przemiennych,
• Układ wyłącznika różnicowoprądowego,
• Układ bezpiecznego zasilania odbiorników energii elektrycznej,
• Układ bezpiecznego zasilania urządzeń elektrycznych.
Kto interesował się zakupem rozwiązań i gdzie będą zastosowane?
Zakupem rozwiązań patentowych zainteresowanych było pięć firm prowadzących działalność na terenie województwa dolnośląskiego. Przedsiębiorstwa te związane są z sektorem poligraficznym oraz IT. Ponieważ sektory te stanowią najszybciej rozwijające się branże w Polsce, napotykają na swojej drodze wiele wyzwań i problemów, jednym z najważniejszych jest zakup nowoczesnych a zarazem kosztownych urządzeń.
Przedsiębiorstwa zainteresowane były zastosowaniem nowoczesnych zabezpieczeń głównie różnicowoprądowych do ochrony zakupionych w ramach projektów unijnych urządzeń poligraficznych oraz niewielkiej serwerowni.
Czy naukowiec również otrzymuje za swój patent zapłatę, czy tylko uczelnia, dla której pracuje?
Uczelnia wynagradza twórcę patentu w przypadku pozytywnego sfinalizowania sprzedaży licencji. Należy pamiętać, że uczelnia pokrywa koszty związane z przygotowaniem zgłoszenia patentowego oraz utrzymaniem opatentowanego wynalazku. Procedura związana z moim wynagrodzeniem jest aktualnie w toku.
Jednak, nie powinniśmy szukać głównej motywacji do pisania patentów w aspekcie finansowym. Istotą pracy każdego naukowca jest próba rozwiązania określonego problemu naukowego, myślę że każdy z nas naukowców marzy o tym, aby jego rozwiązanie zostało zauważone i zastosowane w przemyśle – to stanowi motywację do dalszej pracy.
Jak pracuje się nad wynalazkiem?
Tworzenie wynalazków i ich patentowanie to w moim przypadku proces złożony z kilku etapów. Zaczynam od pomysłu zapisanego w małym czarnym zeszyciku, następnie staram się przełożyć pomysł na konkretne rozwiązanie układowe, często etap ten wiąże się ze żmudnymi studiami literaturowymi.
Ale to dopiero połowa sukcesu, w kolejnym etapie analizuję poprawność rozwiązania i poszukuję podobnych rozwiązań. Polega to na przeszukiwaniu baz danych patentów w kraju i na świecie, pod kątem zdolności patentowej danego rozwiązania. Czyli tak naprawdę sprawdzam, czy ktoś wcześniej nie zgłosił już podobnego pomysłu i go nie opatentował. Ostatni etap to opis rozwiązania i przygotowanie zgłoszenia. W procesie tym nieocenioną rolę odgrywa rzecznik patentowy.
W zależności od powodzenia poszczególnych etapów wynalazek powstaje w ściśle nieokreślonym czasie, w szczególnym przypadku nie powstaje wcale. Czasami jednak wystarczy niewiele ponad miesiąc intensywnej pracy twórcy i rzecznika przypadającej na jeden wynalazek. Prace nad piątką wspomnianych wynalazków trwały około 10 miesięcy.
Czy pracuje Pan już nad kolejnymi patentami i czy może zdradzić, nad czym?
Tak, mam kolejne pomysły, prace są jeszcze w początkowej fazie dlatego nie chciałbym zdradzać szczegółów.
Korzystając z okazji chciałbym podziękować pani Wiesławie Surmiak, pełniącej funkcję rzecznika patentowego na Politechnice Opolskiej, za jej trud i żmudną pracę, często po godzinach urzędowania. Bez jej wiedzy, pomocy i wsparcia wspomniane wynalazki nigdy nie ujrzałyby światła dziennego.