Do wywodzących się z Politechniki Opolskiej laureatów Nagrody Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego (przypomnijmy dwoje ostatnich – prof. Janusza Mroczkę i prof. Piotra Wacha) dołączył prof. Tadeusz Łagoda, dziekan Wydziału Mechanicznego. Uroczyste wręczenie wyróżnień odbyło się 12 października w Pałacu Prymasowskim w Warszawie.
Minister prof. Lena Kolarska – Bobińska powiedziała w czasie gali, że wręczenie nagród odbywa się w czasie, gdy na całym świecie debatuje się o przyszłości nauki, jej nowych celach i wyzwaniach. Europa chce wzmocnić swoją konkurencyjność i innowacyjność, nadrobić zaległości. Postawiła więc przede wszystkim na użyteczność nauki w różnych obszarach życia.
W recenzjach wniosku o przyznanie nagrody dziekanowi Łagodzie, wybitni uczeni – multi doktorzy honoris causa prof. Eugeniusz Świtoński i prof. Krzysztof Marchelek wskazali na działania laureata prowadzące do wzrostu jakości badań naukowych i prac rozwojowych na wydziale, dostosowanie dydaktyki do rozwijających się firm w Województwie Opolskim i wspieranie inicjatyw, które mają na celu zapewnienie zewnętrznych środków finansowych. ,,To wyjątkowy naukowiec, który dba o dobro zarówno Politechniki Opolskiej, jak i regionu, w którym żyje i pracuje” – czytamy.
Za co otrzymał Pan tę prestiżową nagrodę?
Nagroda Minitsra Nauki i Szkolnictwa Wyższego ,,dla nauczycieli akademickich za osiągnięcia organizacyjne nauczycieli akademickich, w szczególności pełniących funkcje organów jednoosobowych uczelni” to nagroda, którą – jako dziekan – otrzymałem głównie za osiągnięcie przez Wydział Mechaniczny (po raz pierwszy w historii) kategorii ,,A” i wprowadzenie go do grona najlepszych jednostek naukowych. Ważne było też niewątpliwie uznanie, jakim cieszę się w środowisku, ale recenzenci podkreślili też całokształt działalności naukowej i organizacyjnej, inicjowanie konferencji i imprez oraz współpracę z przemysłem.
Tę ostatnią rozwijamy na wydziale przez cały czas: przykładem niech będzie ostatnia konferencja Problemy Rozwoju Maszyn Roboczych, której organizację wsparło pięć przedsiębiorstw. Jest to związane z doktorami, których byłem promotorem. Moi wychowankowie piastują teraz kierownicze stanowiska w dużych firmach, mają więc odpowiednie przełożenie i chętnie utrzymują kontakty biznesowe ze swoją dawną uczelnią.
Udział w tej nagrodzie ma jednak cała nasza społeczność. Na sukces wydziału pracowali poprzedni dziekani – na czele z prof. Bolesławem Dobrowolskim, za którego kadencji pełniłem funkcję prodziekana ds. nauki – i wszyscy pracownicy. Ich publikacje, patenty wdrażane do przemysłu i aktywność organizacyjna składały się przez wszystkie lata na doceniony kategorią ,,A” dorobek jednostki.
Jest to więc ,,efekt odroczony”, jak to często w życiu bywa.
Ostatnio zaangażował się Pan w duże projekty międzynarodowe.
Tak, stoję na czele komitetu organizacyjnego wielkiej, polsko-niemieckiej konferencji Bridge, w której wezmą udział nasi partnerzy naukowi i przemysłowi z Saksonii, Dolnego Śląska i Województwa Opolskiego. Konferencja z udziałem władz obu regionów zaplanowana jest na kwiecień 2016 r. Chcemy wymienić doświadczenia i wspólnie starać się o udział w unijnych projektach badawczych.
Koordynuję też prace związane z porozumieniem w sprawie tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku, czyli gigantycznego przedsięwzięcia transportowego finansowanego przez rząd Chin, który na odtworzenie (głównie za pomocą kolei) legendarnej drogi łączącej Kraj Środka z Europą, przeznaczył 40 mld dolarów. Opole, które prawdopodobnie znajdzie się na tym szlaku miałoby realizować projekt we współpracy z Chongqing Jiaotong University, z którym podpisaliśmy już stosowną umowę w lipcu tego roku.
W obu projektach kluczowy udział będzie miał Wydział Mechaniczny, który prowadzi kierunki i badania zgodne z potrzebami zarówno partnerów niemieckich, jak i chińskich.
Ponadto jest członkiem „Scientific Advisory Board” niemieckiego klastra MERGE Technologies for Multifunctional Lightweight Structures, którego kierownikiem jest dziekan Wydziału Mechanicznego w Cheminitz prof. Lothar Kroll, a jednocześnie pracownik Katedry Mechaniki i Podstaw Konstrukcji Maszyn Wydziału Mechanicznego naszej uczelni. We współpracy z tym klastrem widzę możliwości dalszego rozwoju naszego wydziału.
Jakimi partnerami są Chińczycy?
Aby współpracować, zanim padną jakiekolwiek konkrety, musimy poznać ich kulturę, a oni muszą poznać naszą. Z tego, co zaobserwowałem, nam jest trochę łatwiej odnaleźć się w kulturze wschodniej, niż im w europejskiej. Mamy zupełnie inne tradycje, inne relacje gospodarcze. Oni nie znają sposobu postępowania w firmach zarządzanych w systemie kapitalistycznym. W Chinach wciąż jest komunizm, tak jak dawniej u nas, stąd nam jest łatwiej zrozumieć realia chińskich przedsiębiorstw. Chińczycy w rozmowie ze mną potwierdzili, że muszą się tych europejskich zasad nauczyć, przyjeżdżając właśnie do Polski, lub innego kraju Zachodu.
Jak udaje się Panu łączyć tyle aktywności – naukową, dydaktyczną i organizacyjną?
Dobry zespół. Mówię tu o pracownikach zarówno samodzielnych, jak i adiunktach, asystentach, doktorantach i pracownikach administracji – w katedrze i na wydziale. Każdy wie, co ma robić i robi to dobrze. To naprawdę sprawdzony i zgrany zespół. Właśnie dlatego angażuję się w tyle projektów, bo mam ten filar.
Jakie wyzwania stoją jeszcze przed wydziałem?
Dążę do tego, aby w Opolu istniała możliwość habilitowania się z mechaniki. Jeszcze w poprzedniej kadencji udało mi się zdobyć uprawnienia doktoryzowania w tej dyscyplinie. To taka pierwsza liga! W tej chwili piszemy wniosek o uprawnienia habilitacyjne. Spełniamy wszystkie warunki, eksperci z Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów również uważają, że powinniśmy te uprawnienia dostać. Spełniamy wszystkie wymagania formalne i zwyczajowe. Dla uczelni, ani wydziału nie jest to co prawda kwestia ,,żyć albo nie żyć”, ale – jeśli się uda – wzrośnie też ranga wydziału a przy okazji zdobędziemy kolejne punkty do akredytacji. Znajdujemy się między dużymi ośrodkami akademickimi we Wrocławiu i w Gliwicach. Każda jednostka, która radzi sobie w tym ścisku – odnosi duży sukces. Liczę też, że wśród kandydatów na studia w przyszłym roku dużym powodzeniem będzie się cieszyć rozwojowy kierunek ,,transport”. Wszystko to będzie jednak znów zależało od pracy całego zespołu.
Jest Pan absolwentem Politechniki Opolskiej. Jak w pana oczach rozwinęła się uczelnia od czasów, kiedy pan studiował do dziś, kiedy jest Pan dziekanem?
To są dwa rożne światy. Kiedy rozpoczynałem studia, a więc ponad 30 lat temu – było tylko 120 miejsc na całej uczelni tylko na trzech kierunkach. To najlepiej pokazuje rozwój politechniki i chyba nic już tu nie trzeba dodawać.
Mój ojciec również studiował mechanikę na naszej uczelni, i pewnie stąd też wzięły się moje zainteresowania inżynierskie. Początkowo chciałem studiować matematykę, jednak zdałem sobie sprawę, że znacznie więcej możliwości daje uczelnia techniczna. Już na piątym roku studiów zostałem zatrudniony na stanowisku asystenta stażysty. Nieżyjący już prof. Ewald Macha wciągnął mnie w pracę na uczelni i w udział w rozmaitych projektach. Bardzo mi się to wtedy spodobało i tak to się wszystko zaczęło. Poza nauką – uwielbiam turystykę, a w szczególności podróżowanie, góry i rower.
A to wszystko uzyskuję przy wsparciu żony Bożeny, która bardzo często udziela dobrych rad z których korzystam podczas mojej pracy.