Z okazji setnej rocznicy skonstruowania lampy rentgenowskiej, w Muzeum Politechniki Opolskiej mieszczącym największą na świecie kolekcję jej rozmaitych egzemplarzy, odbyła się dziś uroczysta konferencja naukowa.
Choć lampami rentgenowskimi nazywano wszystkie urządzenia emitujące promienie X już od 1895 r., czyli od momentu odkrycia zjawiska przez Wilhelma Roentgena, to dopiero pochodzący z 1913 r. wynalazek Amerykanina Williama Coolidga dał początek lampom, które – będąc prawdziwie efektywnymi (bo próżniowymi) – używane są w zasadzie do dziś.
Zarówno o tym, jak i o wielu innych intrygujących faktach z historii oraz współczesności lamp rentgenowskich można się było dowiedzieć z interesujących prezentacji: referat o stuleciu lampy, przygotowany przez kustosza kolekcji Grzegorza Jezierskiego, przebywającego służbowo w Japonii, przedstawił jego przyjaciel i również znawca tematu Sławomir Jóźwiak z warszawskiej firmy NDT System. O próbach uruchomienia produkcji lamp rentgenowskich w Polsce opowiedział dr inż. Wiesław Zaraska z Instytutu Technologii Elektronowej w Warszawie, a zagadnienie współczesnego laserowo-plazmowego źródła promieniowania rentgenowskiego przybliżył prof. Henryk Fiedorowicz ze stołecznej Wojskowej Akademii Technicznej.
Prelegenci i goście konferencji w towarzystwie pełniącego honory gospodarza prorektora ds. nauki prof. Janusza Pospolity zwiedzili imponującą kolekcję lamp (przypomnijmy, że liczy ona ponad 1000 eksponatów i wciąż się rozwija), a przy okazji zapoznali się także z częścią ekspozycji poświęconą historii uczelni. Patronat nad sesją objęła konsul USA w Krakowie Ellen Germain.
Na pytanie, czy rocznica odkrycia lampy rentgenowskiej jest godna organizacji specjalnych obchodów – dr inż. Grzegorz Jezierski zapewnił, że promieniowanie X jest w naszym życiu wszechobecne. Tymczasem – jak zdradził prowadzący imprezę Tomasz Ciecierski z Akademickiego Biura Karier – młodzieży, którą często oprowadza po muzeum, lampa rentgenowska kojarzy się właściwie wyłącznie ze złamaną nogą, albo bolącym zębem. Popularyzacja wiedzy o jednym z najważniejszych osiągnięć XX – wiecznej techniki wydaje się więc nie tylko warta podobnych dzisiejszemu wysiłków, ale wręcz konieczna.
LSG