Dzięki uprzejmości organizatorów – prezesa firmy Górażdże Cement SA Andrzeja Balcerka i rektora prof. Marka Tukiendorfa – wirtuozerii Filharmoników Opolskich i charyzmie dyrygenta Bartosza Żurakowskiego, pracownicy Politechniki Opolskiej spędzili wczoraj niezwykle udany wieczór na Gali Noworocznej w filharmonii.
A ponieważ karnawałowy koncert to okoliczność o charakterze rozrywkowym, dla dopełnienia jego atmosfery przytoczmy kilka anegdot o kompozytorach, których słuchaliśmy.
Brahms wstąpił do winiarni na lampkę reńskiego i zajmując miejsce przy stoliku, usiadł na kapeluszu jednego z gości. Na zwróconą sobie uwagę, odrzekł:
– A co? Czy pan już wychodzi?
Max Bruch pewnego razu zagrał Brahmsowi swój najnowszy utwór. Gdy skończył, czekał w napięciu na opinię Brahmsa, który po chwili milczenia powiedział:
– Powiedz no mi pan, skąd pan ma ten piękny papier nutowy?
Gdy słynnemu twórcy operetek Franciszkowi Suppé dyrygent zwrócił uwagę, że motyw jego nowego utworu można zleźć już u Beethovena, kompozytor odrzekł:
– No to co z tego? Czy Beethoven nie jest dla pana dostatecznie dobry?
Spacerując po Mediolanie, Giacomo Puccini usłyszał żebraka grającego na harmonii arię z „Cyganerii”. Ponieważ ulicznemu wykonawcy daleko było do ideału, mistrz nie wytrzymał i podszedł doń mówiąc:
– Musi pan grać trochę szybciej!
Następnego dnia żebrak umieścił na swym ubraniu wielki afisz: „Uczeń Pucciniego w nędzy…”.