– Ostatnio w mediach pojawiła się informacja o wyleczeniu ciężkiego przypadku z Covid-19 dzięki zastosowaniu promieniowania X. Skłoniło mnie to do przedstawienia bliżej tego tematu, jak również pokazania lampy z naszej kolekcji stosowanej do tego celu – mówi dr inż. Grzegorz Jezierski, kustosz Muzeum Politechniki Opolskiej i Lamp Rentgenowskich.
Trzy pionierskie zabiegi naświetlania niskimi dawkami promieniowania jonizującego (do którego zaliczmy promieniowanie rentgenowskie) u chorych z ciężkim przebiegiem COVID-19 przeprowadzili w ostatnich dniach radioterapeuci z Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach. Pomysłodawcą jednorazowego zastosowania małodawkowej (patrz dalej) radioterapii u chorych z ciężkim przebiegiem COVID-19 jest dr hab. n. med. Tomasz Rutkowski z I Kliniki Radioterapii i Chemioterapii Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach, zastępca dyrektora ds. naukowych tej placówki.
Zwykle popularnie zwany w medycynie „rentgen” stosowany jest głównie w diagnostyce, tj. do badania układu kostnego, oddechowego, pokarmowego, krwionośnego; diagnostykę stanowi również badanie tomograficzne czy też po prostu prześwietlenie stomatologiczne. Ale promieniowanie rentgenowskie stosowane jest również w terapii– tzw. radioterapia stosowana w onkologii; kiedyś terapię stosowano także w przypadku nowotworów skóry (dermatologii).
Uważa się, że niskie dawki promieniowania jonizującego mają właściwości hamujące stan zapalny, bo zostało to dobrze udokumentowane zarówno w badaniach eksperymentalnych, jak i klinicznych. Takie dawki promieniowania były dość powszechnie wykorzystywane m.in. w leczeniu zapalenia płuc o różnej etiologii jeszcze przed erą antybiotyków, w latach 1905-1945. Już wówczas zauważono, że radioterapia stosowana na obszar płuc u chorych z zapaleniem płuc jest bardzo skuteczna. Już w latach 40. ubiegłego wieku wykazano możliwość wykorzystania promieniowania rentgenowskiego w odpowiednio niewielkich (w stosunku do typowych dawek radioterapeutycznych) dawkach. W wypadku pacjentów z zapaleniem płuc, dawka promieniowania X ok. 0,3 Gy na płuca powodowała, że wyleczalność sięgała 83%, a śmiertelność zmniejszała się niemal pięciokrotnie.
Co to znaczy małe dawki (0,3÷1 Gy) wyjaśni może poniższe porównanie. Otóż podczas badań diagnostycznych np. przy wykonaniu zdjęcia rtg klatki piersiowej (standardowy pacjent 170 cm wzrost i 70 kg masa ciała) mamy do czynienia z dawką ok. 0,1 mGy, (tj. ponad 3000 razy mniejszą niż tzw. niższe dawki), a w przypadku tomografii płuc 8 mGy, podczas gdy dawki stosowane z kolei w zabiegach onkologicznych są bardzo duże, rzędu kilkudziesięciu Gy (np. białaczki 25÷45 Gy, rak szyjki macicy 45÷70 Gy, rak prostaty powyżej 70 Gy). Oczywiście te duże dawki podawane są w mniejszych „porcjach” tzw. naświetlaniach i dotyczą one ściśle określonego niewielkiego obszaru naszego ciała.
Zdaniem prof. dr hab. Ludwika Dobrzyńskiego, jednego z najwybitniejszych znawców tematyki oddziaływania promieniowania jonizującego na organizmy, małe dawki promieniowania być może mogłyby pobudzić reakcje obronne organizmu zaatakowanego przez koronavirusa. Pisze on m.in.: „Charakterystyczną cechą COVID-19 jest pojawianie się w płucach płynu, który nie przepuszcza tlenu (poprzez pęcherzyki płucne) do układu krwionośnego. Dzieje się tak za przyczyną tzw. sztormu cytokinowego wywołanego bardzo ostrą reakcją zapalną układu immunologicznego. W jej wyniku uwalnia się duża ilość cytokin działających prozapalnie. To one są głównym czynnikiem powodującym niemożność oddychania, co kończy się zgonem pacjenta. Podczas takiego sztormu ciało chorego zamiast zwalczać wirusa, zaczyna atakować własne komórki i tkanki. Promieniowanie rentgenowskie jest skuteczne w przeciwdziałaniu temu sztormowi i gromadzeniu się płynu w płucach. Niskie dawki promieniowania stymulują z reguły system immunologiczny w kierunku naprawy rozlicznych uszkodzeń komórek”.
Lampy rentgenowskie przeznaczone do terapii (oczywiście niesprawne, zużyte) otrzymaliśmy kilka lat temu z angielskiej firmy Xstrahl Ltd., specjalizującej się w produkcji urządzeń rentgenowskich do terapii.
Lampy rentgenowskie do terapii różnią się zasadniczo konstrukcyjnie od lamp rentgenowskich stosowanych do diagnostyki. Te ostatnie bowiem jako że służą do obrazowania, w związku z tym muszą posiadać przede wszystkim małe ognisko o wielkości ok. 1 mm (jest powierzchnia anody, z której emitowane jest promieniowanie X) oraz być zasilane prądem o dużym natężeniu rządu kilkuset mA w celu skrócenia czasu ekspozycji poniżej 0,1 s. Są to więc dwubiegunowe szklane lampy anodą wirującą, bez dodatkowego jej chłodzenia (pomijając lampy stomatologiczne, które posiadają anodę stałą).
Natomiast lampy do terapii są to jednobiegunowe metalowo-ceramiczne lampy z anodą stałą i o stosunkowo dużym ognisku (7÷10 mm), zasilane niewielkim prądem (poniżej 30 mA) ale za to przez dłuższy czas (moc ciągła 3000 W). Stąd też wymagają one chłodzenia anody w sposób ciągły wodą w obiegu zewnętrznym. Ponadto wyposażone są w okienko berylowe, tj. okienko wykonane z materiału o największej przepuszczalności dla promieni X.

To tyle w wielkim skrócie odnośnie lamp rentgenowskich stosowanych do terapii. Przy okazji na zdjęciu poniżej przedstawiony został unikalny aparat rentgenowski firmy Philips stosowany dawnej do terapii w dermatologii – w latach 30. i 40. ubiegłego wieku. Posiadamy dwa aparaty rentgenowskie stosowane w terapii do dermatologii.

Zachęcamy do odwiedzania naszego muzeum.
Grej [Gy] – jednostka fizycznych skutków napromieniowania tzw. dawki pochłoniętej (absorpcyjnej) promieniowania jonizującego.
Nazwa jednostki pochodzi od angielskiego fizyka, radiologa Louisa H. Gray’a (1905-1965).