Podczas uroczystości pogrzebowych rektora Politechniki Opolskiej prof. Marka Tukiendorfa z pożegnalnym słowem wystąpili przyjaciele zmarłego, rektorzy polskich uczelni.
Poniżej prezentujemy zapis tych przemówień, odsyłając jednocześnie do obejrzenia wystąpień w zapisie filmowym. (1:20:00)
Prof. Jan Szmidt, rektor Politechniki Warszawskiej, przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich.
Cisza. Cisza, która krzyczy. Głośniej, niż słynny obraz Edwarda Muncha. Wasze ekscelencje, szanowni księża biskupi, pogrążona w bólu rodzino, podobnie jak my wszyscy z trudnością i bólem dochodząca do wniosku, że Marka nie ma. Ksiądz biskup pięknie mówił: w dialogu z bogiem spróbujmy wszelkimi siłami naszej duszy wybłagać, aby Marek był przyjęty do grona zbawionych, abyśmy kiedyś mogli się tam z nim spotkać.
W nas – rektorach wielu polskich uczelni, którzy Marka znali i cenili, w jego przyjaciołach, w jego kolegach i współpracownikach ciągle w tej ciszy będzie dźwięczał dzwon: dlaczego? Ks. biskup, myślę, że z litości dla nas i z głębokim przekonaniem mówił o tym, aby tego pytania sobie nie zadawać. Ci, którzy uwierzą, że Bóg tak chciał, może przejdą łatwiej tę drogę. Mnie chyba to nie będzie dane. Pan prof. Marek Tukiendorf to młody człowiek, jeszcze kilka miesięcy temu tryskający energią i chęcią życia. Mało kto z nas, ubierając się w togę i nosząc swój majestat rektora, potrafił być jednocześnie przyjaznym i bliskim całemu otoczeniu człowiekiem. A takim był Marek.
Jego dzieła i działania w ramach KRASP: Politechnika Opolska nie jest dużą uczelnią, a w prezydium naszej konferencji Marek odgrywał bardzo ważną rolę. Jak mało który z nas mnożył pomysły i idee, jak się rozwijać. I zgasł. Myślę ze każdy z nas, który tu przybył z potrzeby serca zadaje sobie teraz pytanie: gdzie byłem? Czy na pewno nie można było tej karty odwrócić? Bo to nie biologia. Nie wypadek na A4. Zgasł, zapadł się w siebie. Gdzie byliśmy? Myślę, że będzie mnie to pytanie dręczyło jeszcze długo. Bowiem człowieka tak chętnego do działania i pełnego energii, jakim był rektor Tukiendorf rzadko się spotyka. Jego ukochana – jak mówił prof. Tukiendorf – Politechnika Opolska, którą rozwijał i przebudowywał, nie jest czołową, polską uczelnią, a jednak znana była w świecie, Europie, w Azji. Jako przewodniczący Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej wielokrotnie podejmował działania, które wspierały dążenia rządu w zakresie umiędzynarodowienia współpracy naukowej, co jest dziś warunkiem rozwoju nauki w każdym państwie. Włożył w to ogromny wysiłek i wkład, mając przede wszystkim na względzie swoją „ukochaną Politechnikę Opolską”, tak zawsze mówił, ale także całe nasze środowisko. Pracował dla nas, korzystaliśmy z pożytków tegoż działania.
I dziś, kiedy pomyślimy sobie, jaki los ludzie mogą zgotować drugiemu człowiekowi, to zastanawiamy się, jak ten świat jest urządzony? Dlaczego tak jest? I dlaczego dzisiaj, zamiast spotykać się w najbliższym czasie na święcie Politechniki Opolskiej z Markiem, wznosząc toasty za pomyślność jego uczelni spotykamy się przy jego prochach i pięknej, uśmiechniętej twarzy. No cóż…
Zwracam się teraz do najbliższej rodziny. Dla państwa jest to szczególny ból i szczególne przeżycie, które pewnie będzie drążyło was, tak jak nas wszystkich, jeszcze długi okres czasu. Ale myślę, że tak mówił dziś ks. biskup, jedyne to, aby podjąć dialog z Bogiem i w tym dialogu przekazać nasze dobre myśli i modlitwy. Droga Asiu, nie powiem, że tak musiało być, ale tak się stało. Szanowni Państwo, będziemy Marka długo pamiętać. Marku będziesz żył tak długo, jak długo będziemy o tobie pamiętali, a będziemy pamiętali na pewno bardzo długo. Będziesz żył w naszych pamięciach, w naszych dobrych myślach, a gdy kiedyś Bóg pozwoli, że spotkamy się, znowu się do siebie uśmiechniemy i znowu usłyszymy kolejny dowcip, który opowiesz w najbardziej krytycznym momencie.
Obyśmy wszyscy potrafili podchodzić do życia z takim spokojem i energią jak Marek, ale myślę że wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że świat jest pełen niespodzianek. I tak, jak Marek zapadł się w swoje wnętrze, tak i my przeżywamy czasem ciężkie chwile. Niech to nas wszystkich uzbroi nadzieją. Nigdy się nie poddajmy.
Prof. Tadeusz Słomka, rektor Akademii Górniczo-Hutniczej, przewodniczący Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych
Żegnamy dzisiaj prof. Marka Tukiendorfa rektora Politechniki Opolskiej, wiceprzewodniczącego KRPUT, przewodniczącego Komisji ds. Współpracy Międzynarodowej KRASP, znakomitego naukowca, dydaktyka i organizatora. Ale dla nas, rektorów polskich uczelni był po prostu Markiem, serdecznym kolegą i przyjacielem. Był najmłodszym rektorem wśród polskich uczelni technicznych, człowiekiem o szerokich horyzontach, rzeczowym, precyzyjnym w dyskusjach merytorycznych, niezwykle zaangażowanym w prace KRPUT-u. W proces integracji naszego środowiska i w procesie uzmysłowienia władzy i społeczeństwu wagi uczelni technicznych dla przyszłości Polski. Wśród grona rektorów był powszechnie lubiany za swoją niezwykłą witalność, którą zarażał każde towarzystwo, za poczucie humoru, za chęć pomocy i rady, ale także za zawsze rzeczowe, przemyślane zdanie na temat wszystkich naszych działań.
Drogi Marku, opuściłeś kochającą rodzinę i nas tak nagle, że trudno się z tym pogodzić. To był i jest dla nas szok, z którego nie szybko się otrząśniemy. Wiedzieliśmy, że miałeś problemy z grupą pracowników na Twojej uczelni, ale przecież każdy z rektorów ma takie problemy. Radziłem Ci, że jeśli to jest zbyt trudne, zmień środowisko. Zapraszałem go do AGH. Już kiedyś rektor Józef Suchy przeszedł do naszej uczelni. Powiedział, że musi dokończyć kadencję. Co takiego się stało, Marku, że nie skończysz tej kadencji? Czy zabiła Cię mowa nienawiści, trucizna naszych czasów? W naszej ostatniej rozmowie powiedziałeś mi coś, co dotarło do mnie dopiero teraz: „czasami myślę, że już tego nie wytrzymam. Gdyby mi się cos stało, powiedz coś dobrego o mnie”. Niestety to nie był żart.
Marku drogi, byłeś wspaniałym człowiekiem, serdecznym i drogim kolegą i przyjacielem. Odszedłeś, ale przecież zostaniesz na zawsze w swoich osiągnięciach i w jakże życzliwej pamięci nas wszystkich. Marku, życie na ziemi to tylko krótka chwila, a my mamy jeszcze bardzo wiele do przedyskutowania, do spotkania się i porozmawiania. Spoczywaj w pokoju i czekaj na nas. Asiu droga, droga Rodzino, drodzy Państwo. Wszystkim, którzy tak, jak my, przeżywają śmierć naszego kochanego Marka, wyrazy z głębi serca płynącego współczucia.
Prof. Marek Ziętek rektor Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu, przewodniczący Konferencji Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola.
Marku, dlaczego odszedłeś? Dlaczego nie ma Cię dzisiaj z nami? Dlaczego tylko urna z Twoimi prochami i Twoja uśmiechnięta twarz ze zdjęcia nas pozdrawia? Przez ostatni rok rozmawiałem z Markiem wiele godzin i bezpośrednio, i telefonicznie. Jak to się mówi: gadaliśmy i przekonywaliśmy się, kogo bardziej z nas nienawidzą media, kogo bardziej z nas gnębi prokuratura, kogo bardziej z nas nie lubi wąska grupa współpracowników. Ale tak jest zawsze. Nie potrafiłem go przekonać, że przecież życie jest piękne, że warto z nami być. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, co się stało. Całe środowisko Wrocławia i Opola, cała społeczność akademicka płacze nad tymi prochami. Chciałbym żeby śmierć Marka – i sadzę, że on też by chciał – nie poszła na marne. Żeby ta śmierć była wstrząśnieniem dla tych, którzy zabijają słowem, dla niesprawiedliwych mediów. Chciałbym na koniec przekazać Ci, Marku, słowa Herberta z Przesłania Pana Cogito:
Niech nie opuszcza cię twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy – oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
To ogromny honor, że byłem dla Ciebie przyjacielem.