Z radością informujemy, że laureatem tegorocznej, prestiżowej nagrody przyznawanej przez marszałka województwa opolskiego za wybitne prace i osiągnięcia naukowe został wieloletni wykładowca Wydziału Elektrotechniki, Automatyki i Informatyki Politechniki Opolskiej prof. Jerzy Hickiewicz.
Kapituła nagrody doceniła znanego popularyzatora historii techniki, członka Stowarzyszenia Elektryków Polskich i Polskiej Akademii Nauk za jego ostatnią książkę pt. ,,Roman Dzieślewski. Pierwszy opolski profesor elektrotechniki i jego współpracownicy”.
Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się 19 października w ramach Regionalnego Święta Edukacji. Obok profesora, wśród uhonorowanych przez marszałka osób, na deskach filharmonii pojawili się także najlepsi opolscy uczniowie i studenci.
Serdecznie gratulujemy! Jesteśmy dumni, ale wcale nie zaskoczeni. O tej znakomitej publikacji rozmawialiśmy z profesorem przed kilkoma miesiącami. Przypomnijmy zatem niezwykłe okoliczności, w jakich profesor odnalazł wywodzącego się ze Lwowa, ojca polskiej elektrotechniki:
Kim jest bohater Pana książki?

Profesor Roman Dzieślewski to człowiek, który został pierwszym polskim profesorem elektrotechniki. Działo się to w zaborze austriackim, kiedy Polski nie było na mapie Europy. Ten okres w rozwoju techniki na świecie, szczególnie elektrotechniki, był bardzo ważny. Wtedy tworzyła się teoria trójfazowego prądu przemiennego (zwanego wówczas zmiennym), wtedy wyniki swoich badań wprowadzały do praktycznych zastosowań takie osobistości jak Michał Doliwo Dobrowolski, czy Nikola Tesla. Na lwowskiej uczelni – w Cesarsko Królewskiej Szkole Politechnicznej, przekształconej później w Politechnikę Lwowską, także zaczęto interesować się elektrotechniką. W roku 1989/90 pierwszy wykład w tej dziedzinie, wygłosił tam fizyk Franciszek Dobrzyński.Utworzono też Katedrę Elektrotechniki i w 1891 r. ogłoszono konkurs na jej kierownika. Zgłosiły się dwie osoby – wspomniany już docent Franciszek Dobrzyński i Roman Dzieślewski.
Roman Dzieślewski był bardzo utalentowanym człowiekiem. Mając 20 lat był już po studiach mechanicznych we Lwowie.Wyróżniony dwuletnim, rządowym stypendium uzupełniał wykształcenie w dziedzinie elektrotechniki na politechnice w Berlinie. Tam też dał się poznać jako działacz społeczny, w stowarzyszeniuzrzeszającym studentów Polaków w Berlinie. Przez jedną kadencję był nawet jego prezesem. Po powrocie do kraju pracował w kilku przedsiębiorstwach, między innymi jako inżynier maszynowy w kopalni w Wieliczce. Tam też dowiedział się o konkursie na kierownika katedry i zdecydował się wziąć w nim udział.
Przebieg konkursu był bardzo burzliwy! Dzięki pomocy prof. Petro Stakhiva z Lvivskiej Politechniki udało mi się dotrzeć do dokumentów, z których widać wyraźnie różnicę zdań wśródczłonków komisji konkursowej. Jedni uważali, że stanowisko należy się świetnie wykształconemu Dobrzyńskiemu, inni natomiast, że posiadającemu doświadczenie przemysłowe, Dzieślewskiemu. W końcu jednak zwyciężył pogląd, że dobry praktyk nauczy studentów więcej, niż choćby najbardziej uczony fizyk.
A więc tak, jak uważa się współcześnie?
Tak, oni już wtedy tak uważali, a my dopiero teraz zaczynamy powoli wracać do modelu, który w okresie międzywojennym był powszechny. Dalej…
W gronie związanych z Politechniką Opolską naukowców, tytuł Professora Opiliensis otrzymali także prof. Romuald Jończy i prof. Janusz Mroczka.