Niewielu z nas wiedziało, że Józek walczył od wielu lat z ciężką chorobą. Zawsze serdeczny i uśmiechnięty do końca zaangażowany w pracę dydaktyczną „jeszcze w szpitalu sprawdzał kolokwia studentów”.
Dziś w piękne lipcowe przedpołudnie, na cmentarzu w Opolu-Półwsi, został pochowany dr inż. Józef Grzelak, a dla większości po prostu – Józek. W pogrzebie, obok najbliższych, uczestniczyli między innymi jego wychowankowie, przyjaciele a także społeczność Politechniki Opolskiej z władzami, studentami i współpracownikami.
Poznaliśmy się prawie 30 lat temu. Byliśmy razem w wojsku. A takie wydarzenia cementują znajomości najmocniej – powiedział podczas ostatniego pożegnania prof. Marek Tukiendorf. Rektor zaznaczył, że Józef Grzelak wniósł sporo do polskiej nauki, ale równie ważna będzie to co zostawił po sobie w umysłach wielu studentów.
Jego przygoda z Politechniką zaczęła się dość niezwykle. On i dwójka jego kolegów z roku: prof. Tadeusz Łagoda i dr inż. Mariusz Kukliński byli tak wyróżniającymi się studentami, że prof. Ewald Macha, ówczesny kierownik Katedry Mechaniki i Podstaw Konstrukcji Maszyn, zaproponował im pracę jeszcze w trakcie studiów…
Przygoda ta trwała ponad 25 lat…
W jej trakcie jego miłość do matematyki nie słabła. Z pasją pochylał się nad każdym, nawet najbardziej zawiłym równaniem i spędzał nad nim długie minuty, a nawet godziny, póki nie znalazł poprawnego rozwiązania…
Niestety tę przygodę przerwała nagła i niespodziewana śmierć…
wspomina koleżanka z katedry Anna Kulesa.