Jako pierwsi odebrali dyplom ukończenia budownictwa dokładnie 50 lat temu. W sobotę na Wydziale Budownictwa
i Architektury Politechniki Opolskiej odbył się zjazd absolwentów. – Uczelnia bardzo się zmieniła, na korzyść oczywiście – podkreślali.
– Uczucie jest niesamowite. 50 lat temu ten budynek wyglądał zdecydowanie inaczej. Został rozbudowany, widać, że jest zadbany. Tylko szkoda, że te 50 lat minęło jak jeden dzień. Chętnie byśmy tu wszyscy wrócili – podkreśla Maria Wójcik, absolwentka budownictwa.
W 1972 roku pierwsi absolwenci budownictwa odebrali dyplom ukończenia studiów. – Rozjechaliśmy się po kraju. Każdy podjął pierwszą pracę, sprawdzał się zawodowo. Studia dały mi satysfakcję, bardzo lubię swój zawód, nie sprawdzałam się praktycznie na budowie, cały czas pracowałam jako urzędnik, zajmowałam się dokumentami, projektowaniem obiektów. Jestem na emeryturze, ale mogłabym jeszcze trochę popracować – relacjonuje Maria Wójcik.

Lata 70. to tzw. gierkowska dekada, ogromny skok inwestycyjny, podczas którego samych mieszkań budowano do 300 tys. rocznie. – Zatrudnienie było ekspresowe, byliśmy rozchwytywani po firmach budowlanych, wykonawczych i od razu rzucani na głęboką wodę. Z kolegami znaleźliśmy pracę w przedsiębiorstwach budownictwa przemysłowego, nasza kariera zawodowa zaczynała się od budowy cementowni w Strzelcach Opolskich, Zakładów Koksowniczych w Zdzieszowicach, Metalchemu w Opolu. To były bardzo ważne projekty na samym początki drogi zawodowej, gdzie trzeba było szybko podejmować działania, zajmować się kierowaniem zespołami, rozwiązywaniem problemów. To zaprocentowało. Wszyscy zajmowaliśmy coraz wyższe i coraz bardziej odpowiedzialne stanowiska czy to w administracji samorządowej czy w przedsiębiorstwach. Dość wcześnie zacząłem pełnić obowiązki w zarządach firm, po paru latach pracy za granicą założyłem własną firmę, którą prowadziłem do emerytury – zaznacza Marian Habrajski, absolwent pierwszego rocznika budownictwa.
– W 2005 roku, z inicjatywy naszych kolegów Krysi Walenckiej i Staszka Miska spotkaliśmy się w Wiśle. Studia ukończyło 60 osób, do Wisły przyjechało 48. Nie widzieliśmy się 33 lata, gdy opuszczaliśmy mury uczelni byliśmy piękni i młodzi. Jechaliśmy na spotkanie z biciem serca, jak kto wygląda. Na tym zjeździe nasz nieżyjący już kolega Jasiu Guta-Mostowy zaproponował, aby co roku, w ostatnią sobotę września spotykać się w Zakopanem. Tę tradycję podtrzymujemy – mówi Maria Wójcik.

W sobotę blisko 30 absolwentów spotkało się na Wydziale Budownictwa i Architektury Politechniki Opolskiej. – Uczelnia bardzo się zmieniła, na korzyść oczywiście. To nie tylko moje zdanie. Widziałam po minach kolegów i koleżanek. Gdy weszłam w korytarz i zobaczyłam napisy wskazujące gdzie jaka sala od razu odżyły moje wspomnienia związane z ludźmi, od razu zobaczyłam pana profesora Starosolskiego – relacjonuje Ludwika Dąbowska – Czyż, absolwentka.
– Rola matki przeważyła w moim życiu. Wybrałam zawód nauczyciela, uczyłam w technikum budowlanym. Na początku pracowałam na budowie. Wyjazdy były o godz. 5 rano, często trzeba było dłużej zostać bo np. było betonowanie. Nie dało się tego pogodzić z życiem rodzinnym. Ale budowlańców wyszkoliłam setki – podkreśla Ludwika Dąbowska – Czyż.

– Mam cztery dyplomy tej uczelni. Pierwszy to studia inżynierskie, drugi magisterskie, trzeci podyplomowe a kolejne to Akademia Młodych Serc, na którą uczęszczam z małżonką – mówi Zdzisław Wolny, absolwent.
– Po 50 latach odwiedzili nas absolwenci w fantastycznej formie, bardzo zadowoleni z życia zawodowego, którzy byli ciekawi, co dzieje się na uczelni i jak się ona rozwija. Gdy zaczynali studia były trzy wydziały, dzisiaj mamy ich sześć. Przede wszystkich mamy Politechnikę Opolską, nasi goście kończyli Wyższą Szkołę Inżynierską. Zmiany są widoczne i nasi absolwenci są z tego bardzo zadowoleni – mówi prof. Marcin Lorenc, rektor Politechniki Opolskiej.
