– Z małymi wyjątkami, szkoły nie były przygotowane do nauki zdalnej. Do tego dochodził stres u dzieci związany z obawą o zdrowie rodziców – mówi Aleksander Iszczuk, który był gościem spotkania „Administracja, ekonomia i zarządzanie w czasie epidemii”.
– W ramach cyklu „Administracja, ekonomia i zarządzanie w czasie epidemii” zapraszamy osoby kierujące instytucjami państwowymi, samorządowymi i prywatnymi do podzielenia się swoimi doświadczeniami z okresu epidemii oraz opowiedzenia o wyzwaniach, jakie stoją przed nimi obecnie – informuje dr Piotr Zamelski, prodziekan do spraw dydaktyki Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej i opiekun Koła Naukowego Ekonomii Prawa „Ius publicum”, które organizuje wirtualne spotkania.

Tym razem gościem był Aleksander Iszczuk, naczelnik Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Opolu. – W marcu 2020 r. dowiedzieliśmy się, że musimy realizować podstawę programową na odległość. Z małymi wyjątkami, szkoły nie były do tego przygotowane, jeden nauczyciel wysyłał polecenie mailem, drugi wysyłał za pomocą komunikatora, inny łączył się na czacie. Uczeń musiał wertować parę nośników, żeby wiedzieć, co ma przygotować. Tę sytuację najbardziej odczuli uczniowie klas 1-3, którzy nie są samodzielni w odczytywaniu poleceń. Stąd też ich rodzice mocno się zaangażowali w pomoc przy nauce, zabiegali także o to, żeby dzieci wróciły do bezpośredniego kontaktu z nauczycielem – relacjonuje Aleksander Iszczuk, który zauważa, że rok temu nikomu by do głowy nie przyszło, że zdalne nauczanie będzie trwało tak długo, a sami uczniowie bardzo martwili się o zdrowie swoich rodziców.
– Były sugestie, że może to potrwa dwa tygodnie, może miesiąc. Klasy 1-3 częściej w szkole bywają niż starsza młodzież, natomiast jeśli chodzi o uczniów, którzy teraz będą wracać do szkół, to mają za sobą półroczną przerwę, nigdy tak się nie zdarzyło – zauważa naczelnik.
– Po spontanicznym okresie szkoły zaczęły się organizować, wprowadzać jeden system kontaktu. Wtedy okazało się, że wiele uczniów ma albo słabe łącze internetowe, albo nie ma komputera, w domu był tylko jeden, a oprócz dzieci na zdalnej nauce, na home office byli także rodzice – wylicza Aleksander Iszczuk.
– W tej chwili wracamy już wszyscy do pracy, wszystkie obowiązki trzeba realizować, kończymy home office, myślę, że przez kilka miesięcy będziemy pracować normalnie – dodaje naczelnik.
Z danych Wydziału Oświaty wynika, że w Opolu od początku pandemii koronawirusem zaraziło się 71 uczniów, 48 nauczycieli i 15 dyrektorów szkół.