Rozmawiamy z Rafałem Gaszem, przewodniczącym samorządu doktorantów Politechniki Opolskiej w latach 2012-2015, który wraz z początkiem roku, po trzech – bardzo udanych – kadencjach przekazał stery następcom.
Co udało się zrobić samorządowi doktorantów pod Pana przewodnictwem?
Bardzo długimi okresem przewodniczenia! Jak ostatnio zliczyłem, pierwszy raz wybrano mnie przewodniczącym SDPO 10 grudnia 2012 r., a więc ster nad samorządem przekazałem po 1117 dniach ciężkiej pracy dla środowiska. W dziesięcioletniej historii samorządu było siedmiu przewodniczących, przy czym ja, sprawowałem tę funkcję trzy razy z rzędu. Najdłużej. Pewnie czynnikiem w równaniu branym pod uwagę podczas dokonywania wyboru był także wzrost! 😉 To, że tak wiele udało się zrobić wynika więc także z czasu, który miałem do dyspozycji.
Przede wszystkim – trzykrotnie zdobyta nagroda w konkursie PRODOK – to sukces nad sukcesami, który udało nam się powtarzać każdego roku. Bardzo wiele udało nam się także zrobić w sferze socjalnej. Przede wszystkim wynegocjowaliśmy z władzami uczelni stosunkowo wysokie stypendia z funduszu pomocy materialnej dla doktorantów, a ponadto osiągnęliśmy dwa cele, które były praktycznie nie do zrealizowania, jak się to wydawało na początku w 2012 r.: uzyskanie zniżek na komunikację miejską, oraz – sukces najświeższy – ustanowienie stypendium prezydenta miasta Opola dla doktorantów. Oba te cele, odczute na pewno przez każdego doktoranta, udało nam się osiągnąć przy współpracy z samorządem doktorantów Uniwersytetu Opolskiego.
Warto przypomnieć, że nasz samorząd był w ostatnich 2 kadencjach reprezentowany w strukturach Krajowej Reprezentacji Doktorantów, czyli 12-osobowego gremium, w którym dotychczas zasiadali reprezentanci tylko największych uczelni. Od dwóch lat, głos z Opola był słyszalny na arenie ogólnopolskiej. Uzyskanie mandatu w ogólnokrajowej organizacji traktuję jako swój osobisty sukces.
Największą trudnością było natomiast to, że zespół, z którym pracowałem jako przewodniczący, a więc ośmioosobowa rada wybierana przez wydziały, zmieniał się przy każdej z 3 moich kadencji i za każdym razem trzeba było dopasowywać model współpracy i uzgodnić długoterminowe cele. Taki model sprawiał jednak także, że co roku w radzie otrzymywaliśmy podmuch świeżych pomysłów od nowych członków, które były niezwykle cenne.
Jakie sprawy przekaże Pan swojej następczyni, Agnieszce Materac?
Bieżącą kadencję na pewno zdeterminują bieżące zadania, wśród których jest, między innymi, karta multisport dla doktorantów. Sprawa ta pojawiła się niestety dopiero jesienią, a ponieważ wiązała się z podpisywaniem umów i z kwestiami finansowymi, wstrzymałem się z tym, ponieważ nie chciałem podejmować decyzji, które mogłyby bezpośrednio oddziaływać na mojego następcę. Uważam, że byłoby to zachowanie nieeleganckie.
Kolejna sprawa to ewentualne postaranie się o stypendium marszałka województwa opolskiego, analogicznego do stypendium prezydenta miasta Opola, gdzie pulę przeznaczoną na stypendia dla uczniów i studentów rozszerzono także o doktorantów. Ważnym wydarzeniem nadchodzącego roku będą także obchody X-lecia naszego samorządu.
Przez ostatni rok Agnieszka była moim zastępcą w radzie i ,,prawą ręką”, a więc mamy do czynienia z naturalnym przekazaniem funkcji. Pokładam w XI kadencji naszego samorządu duże nadzieje!
Co dała Panu praca w samorządzie?
Przede wszystkim była to duża lekcja zarządzania zespołem. Zdobyłem w tym zakresie niesamowite doświadczenie. Zawsze śmiałem się, że menadżer, czy szef, ma o tyle łatwiej, że kieruje zespołem, nad którym istnieje presja zatrudnienia. Tu niestety – stety – wszyscy pracujemy non profit, więc jeśli ktoś nie chce czegoś zrobić, to poza prośbą nie jesteśmy nic w stanie uzyskać. Trzeb było nauczyć się mechanizmu zarządzania ludźmi, organizacji pracy i podziału obowiązków.
Zdobyłem też spore doświadczenie dotyczące legislacji, bo oto informatyk musiał wypowiadać się w sprawach prawnych. Akurat trafiliśmy na nowelizację rozporządzenia ministra o studiach doktoranckich i stypendiach, więc praktycznie w ciągu trzech kadencji dwa razy zmienialiśmy wszystkie regulaminy. Porównując moje opinie, pisane za pierwszym i za drugim razem śmieję się, bo ten pierwszy dokument miał zaledwie pół strony, a drugi, późniejszy, już dwie i pół, i obudowany był wieloma paragrafami, prawdziwie „po prawniczemu”.
Przewodniczenie dało mi więc także umiejętność lepszego poruszania się po przepisach prawnych, ustawach itp.
Pracowałem z rewelacyjnym zespołem, każdorazowo tworzyliśmy dobrze naoliwioną maszynę. Udało nam się także nawiązać kontakty na szczeblu krajowym – z szefami samorządów innych uczelni, nie tylko technicznych, ale też uniwersytetów, uczelni przyrodniczych, medycznych i artystycznych, a więc z przedstawicielami prawie stu uczelni posiadających takie gremia.
Jak środowisko doktorantów z Politechniki Opolskiej wypada na tle tej setki?
Przede wszystkim jesteśmy małym samorządem. Liczymy 146 osób, podczas, gdy – np. na Politechnice Warszawskiej jest ponad 1000 doktorantów. Decyzje przewodniczącej z PW mają więc wpływ na dziesięciokrotnie większą grupę, niż decyzje podejmowane w Opolu. Zastanawiam się jednak, czy jest jej z tego powodu łatwiej, czy trudniej? W mniejszym środowisku każdy się zna, jest więc większa presja ze strony kolegów i koleżanek. Decyzje muszą być bardziej odpowiedzialne, bo dotyczą konkretnych, znanych osobiście osób. Przedstawiciel tysiącosobowej grupy, zarządza tymczasem osobami, które są anonimowe, jest mu więc łatwiej podjąć trudną lub czasem niepopularną decyzję.
Czasami zdarza się nam ponarzekać na studia doktoranckie, ale warto pojechać na spotkanie z kolegami z innych uczelni, zobaczyć, jak studia III stopnia wyglądają w ich ośrodkach i przekonać się, o ile lepiej jest w Opolu! Zaplecze laboratoryjne oraz promotorska opieka i troska o doktorantów jakie oferuje nam Politechnika Opolska naprawdę należy do jednych z najlepszych w Polsce!
Dlaczego tak jest?
Myślę, że przede wszystkim dlatego, że jesteśmy uczelnią młodą i wciąż jeszcze jest w naszym środowisku pęd za tymi silniejszymi i szybszymi. To jest tak, jak w rodzeństwie: młodszy zawsze próbuje dorównać starszemu. Nasza uczelnia również goni za „starszymi” politechnikami i to determinuje nas, aby udowodnić, że to, iż jesteśmy z małego ośrodka, nie znaczy, że jesteśmy gorsi. Nie ilość czy okres istnienia, lecz jakość.
Wystarczy spojrzeć na rozwój infrastruktury i laboratoria! Jest z czego korzystać. Możemy tu realizować swoje prace i probować mierzyć się z najlepszymi!
A dlaczego młody człowiek podejmuje naukową drogę?
Każdy podejmuje taką decyzję z innego powodu. Dla jednych będzie to ciekawość i chęć realizacji badań, dla innych chęć pozostania na uczelni, lub nawet brak innych pomysłów na siebie. W moim wypadku było tak, że zawsze lubiłem się uczyć i dociekać wyjaśnień, ale to, że zostanę na studiach doktoranckich wyklarowało się dopiero pod koniec studiów magisterskich, kiedy to recenzent mojej pracy dyplomowej, a obecnie mój promotor – prof. Sławomir Zator podsunął mi taką sugestię. Podbudowany jego słowami zdecydowałem się zostać na uczelni. Przeważyło posiadane od dziecka zacięcie do nauki, chęć poznawania świata i rozwiązywania problemów. Ale też – chęć podejmowania wyzwań. Praca na studiach trzeciego stopnia to coś zupełnie nowego. Nauka nie polega na zaliczaniu kolejnych sesji, ale oparta jest głównie na relacji mistrz – uczeń.
A jaką pracę Pan realizuje?
To praca w dyscyplinie automatyka i robotyka pod opieką Pana prof. Zatora na temat „Wykorzystanie metod wizyjnych do identyfikacji obiektów przestrzennych”. Wykorzystuję różnego rodzaje zdjęcia elementów linii elektroenergetycznych – słupów (kratownic), izolatorów do celów diagnostycznych. Jest to praca związana z jednej strony z energetyką, z drugiej z automatyką i informatyką. W planach mam finalizację mojej pracy do końca tego roku akademickiego oraz dalszą pracę naukową na naszej politechnice.
Słowo na koniec?
Tak! Chciałbym bardzo serdecznie podziękować wszystkim osobom, z którymi przez te ostatnie trzy lata współpracowałem, w szczególności władzom rektorskim uczelni oraz władzom dziekańskim wydziałów prowadzących studia doktoranckie. Szczególne podziękowania pragnę skierować także do moich koleżanek i kolegów doktorantów, którzy trzykrotnie obdarzyli mnie zaufaniem i powierzyli w moje ręce ciężar reprezentowania naszych interesów, mam nadzieję że także z ich perspektywy ostatnie lata były dobre dla naszego doktoranckiego środowiska. Serdecznie wszystkim dziękuje a nowej przewodniczącej życzę wielu sukcesów na drodze doktoranckiej samorządności.