– Politechnika kształci przyszłych inżynierów i menedżerów, jeśli dodamy do tego język chiński, to mamy bardzo dobrze przygotowanego pracownika. Dlatego od października chcemy wesprzeć grupę studentów kierunku zarządzanie intensywną nauką języka chińskiego. Student po pierwszym roku będzie miał szansę wyjazdu na krótkie letnie stypendium w Pekinie – zapowiada prof. Maria Bernat, dyrektor instytutu.
Anna Kułynycz: Chiński Nowy Rok przypada 12 lutego. Co roku było to spore wydarzenie na Politechnice Opolskiej, w tym roku będzie inaczej.
Prof. Maria Bernat, dyrektor Centrum Współpracy Polska-Chiny Instytutu Konfucjusza w Opolu: To piękne wydarzenie, tak jak reszta naszych działań, przenosi się do sieci. Zaplanowaliśmy transmisję koncertu z Politechniki Pekińskiej. Koncert przygotowują tamtejsi studenci, nie są to profesjonalni muzycy, ale prezentują bardzo dobry poziom.
Objęła Pani stery instytutu w trudnym czasie. Mam tutaj na myśli szczególnie pandemię koronawirusa, która znacznie utrudniła działalność instytutu.
Pandemia zmieniła charakter funkcjonowania instytutu, ale także całej Politechniki Opolskiej, musieliśmy się dostosować do nowej rzeczywistości. Moja poprzedniczka w bardzo trudnym czasie była odpowiedzialna za instytut, cześć naszej aktywności przeniesiono do sieci, również nauczanie języka chińskiego, który jest językiem trudnym, egzotycznym. Forma nauczania online w tym przypadku to podwójne wyzwanie. Na pewno w takiej formie zajęcia pozostaną do kwietnia, mam nadzieję, że w kolejnym roku akademickim wszystko wróci do normy.

Do kogo skierowana jest oferta nauczania języka chińskiego?
Właściwie dla wszystkich. Od najmłodszych poprzez młodzież, studentów i osoby aktywne zawodowo, jak np. managerowie, specjaliści pracujący w firmach współpracujących z Chinami, bądź z chińskimi firmami, których jest coraz więcej. Sam rok 2020 był rekordowy jeśli chodzi o inwestycje chińskie w Polsce, które przekroczyły 1 miliard dolarów. Naszą misją jest propagowanie zarówno języka, jak i kultury, w tym, co istotne kultury biznesu.
Czy studenci, którzy uczyli się w instytucie języka chińskiego swoją zawodową przyszłość związali z Chinami tak jak managerowie, o których Pani przed chwilą wspomniała?
Też chcemy się tego dowiedzieć, dlatego szukamy osób, które uczyły się w instytucie, a następnie studiowały w Chinach semestr lub dwa. Interesuje nas ich kariera, chcemy się dowiedzieć, gdzie znaleźli swoje miejsce. Do tej pory na stypendium do Chin za pośrednictwem naszego instytutu wyjechało 97 osób. Zależy nam także na reaktywowaniu pobytów stypendialnych w Chinach, żeby studenci ponownie mieli możliwość studiowania w Chinach.
Jakie warunki będą musieli spełnić studenci, żeby wyjechać na takie stypendium?
Przede wszystkim zaliczenie egzaminu HSK ze znajomości języka chińskiego na poziomie trzecim. To zmiana, wcześniej wystarczyło zdać egzamin na drugim poziomie. Moim zamierzeniem jest, abyśmy, jako instytut mający trzy zamiejscowe klasy konfucjańskie, również mieli taki punkt egzaminacyjny. Zdany egzamin HSK to podstawa do ubiegania się o stypendium.
To zapewne nie wszystkie plany instytutu?
Planuję powrót do warsztatów medycyny chińskiej, które prowadziliśmy wspólnie z Wydziałem Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii. Inicjatywa ta cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród studentów fizjoterapii, ale także wśród lekarzy i fizjoterapeutów.

Politechnika kształci przyszłych inżynierów i menedżerów, jeśli dodamy do tego język chiński, to mamy bardzo dobrze przygotowanego pracownika. Dlatego od października chcemy wesprzeć grupę studentów kierunku zarządzanie na Wydziale Ekonomii i Zarządzania intensywną nauką języka chińskiego. Ok. 15 osób będzie mogło intensywnie uczyć się języka chińskiego. Zajęcia będzie prowadziła chińska pani lektor z Politechniki Pekińskiej, czyli osoba profesjonalnie przygotowana do nauczania języka.
To będzie bardzo intensywna nauka, zajęcia będą odbywać się trzy razy w tygodniu, do tego dochodzą jeszcze wykłady dotyczące kultury, gospodarki Chin. Ten dodatkowy pakiet zajęć zostanie sfinansowany przez Instytut Konfucjusza.

Student po pierwszym roku będzie miał szansę wyjazdu na krótkie dwutygodniowe letnie stypendium w Pekinie, po dwóch latach bez problemu powinien zdać egzamin HSK na trzecim poziomie, aby móc kontynuować naukę na chińskich uczelniach.
Zapewniam, że osoba z takim wykształceniem nie będzie miała problemów ze znalezieniem pracy. Systematycznie zaglądają do nas firmy, które poszukują kadry znającej język chiński, jak np. firma Hongbo, z którą od dawna współpracujemy.
Zależy mi także na wprowadzeniu większej liczby wykładów dotyczących kultury, gospodarki chińskiej, chciałabym poszerzyć współpracę naukowców Politechniki Opolskiej z naukowcami z Chin np. dzięki wspólnemu projektowi badawczemu – Sheng – w którym można aplikować o środki na badania. Jednym z warunków ubiegania się o grant jest współpraca z partnerem chińskim, który ma nieco inną optykę myślenia, inny styl pracy, kulturę, co może być bardzo ciekawym doświadczeniem. Teraz ukaże się nasza książka dotycząca chińskiej kultury biznesu, którą napisaliśmy z chińskim partnerem. Myślę, że to pozycja warta uwagi, dla każdego, kogo interesuje kultura chińska, a zwłaszcza dla osób, które mają zamiar lub już współpracują z partnerami z Chin.
Jak wspomina Pani swoją pierwszą wizytę w Chinach?
Przed otwarciem Instytutu Konfucjusza naukowo zajmowałam się bezpośrednimi inwestycjami zagranicznymi. Ówczesny zarząd uczelni uznał, że równie dobrze mogę zająć się kwestiami związanymi z Chinami. W trakcie pierwszej wizyty w Chinach w 2007 roku wzięliśmy ze sobą prezenty, które były swoistym faux pas kulturowym, jak parasole z logo politechniki czy zegarki. To były podarunki, których absolutnie nie należy wręczyć Chińczykom. To jest duży błąd, który czasami może wzbudzić lekki uśmiech, ale czasem ktoś może się obrazić, czego chcielibyśmy uniknąć, zwłaszcza w rozmowach biznesowych. Takich błędów należy unikać, temu również ma służyć instytut – doradzaniu, przedstawianiu konkretnych uwarunkowań również w drugą stronę. Znajomość kultury jest kluczem do biznesu w Chinach. Stąd potrzeba reaktywacji studiów podyplomowych dotyczących współpracy gospodarczej z Chinami. Do Polski przyjeżdżają chińscy menadżerowie, inżynierowie, realizują tutaj projekty. Okazuje się, że oni często nie są przygotowani kulturowo, my dla nich też jesteśmy specyficzni. Stąd pojawia się również potrzeba szkoleń interkulturowych dla chińskich pracowników.

Stworzyła Pani instytut od podstaw. Jak, po tych 13 latach, ocenia Pani jego działalność?
Byliśmy drugim instytutem w Polsce. Na początku zajmowaliśmy się udowadnianiem, że jesteśmy potrzebni. Dzisiaj już nie trzeba tego robić. Wiadomo, że jesteśmy potrzebni, a będąc na uczelni technicznej jesteśmy unikatowi. Proszę zwrócić uwagę, że większość Instytutów Konfucjusza jest na uniwersytetach, czyli na uczelniach o profilu humanistycznym, naszą zaletą jest fakt, że jesteśmy uczelnią techniczną.
Absolwenci naszych kierunków, jak np. budownictwa, informatyki czy elektrotechniki, zarządzania, ekonomii, znający język chiński są naprawdę bardzo pożądanymi absolwentami, unikatowymi na rynku pracy. Decyzja ówczesnego rektora, prof. Jerzego Skubisa była strzałem w dziesiątkę. Chińczycy także świetnie oceniają ten pomysł, podoba im się lokalizacja w Opolu, a przede wszystkim dotychczasowy kierunek działalności instytutu.