,,Żar serca”, czyli nagrodę duszpasterstwa akademickiego ,,Xaverianum” w kategorii ,,Student opolskich uczelni”, otrzymała w tym roku Monika Jamer, studentka II stopnia fizjoterapii, która ujęła jury swoją niezwykłą, afrykańską przygodą.
Wyróżnienie trafiło na jej ręce na początku grudnia, za ,,konsekwentne i wytrwałe zaangażowanie w pomoc innym, odważne podejmowanie wyzwań i realizowanie wyznaczonych celów oraz pasję w dzieleniu się dobrem”.
Pani Monika opowiedziała nam o ruchu misjonarskim, z którym jest związana i swojej pracy na rzecz jednego z najbiedniejszych rejonów świata:
W tym roku miałam okazję dzięki ogromnej pomocy Politechniki Opolskiej przez miesiąc pomagać przede wszystkim wśród plemienia Pokot w zachodniej Kenii oraz w slumsach w Nairobi – stolicy tego państwa. Na wioskach nasza praca polegała przede wszystkim na spotkaniach z ludźmi, którzy dzielili się z nami swoimi troskami, cierpieniami, czyli swoją codziennością. Cieszyli się nawet gdy tylko ich wysłuchaliśmy, czasem potrzymaliśmy za rękę – te drobne gesty wywoływały uśmiech na ich twarzach. Pomimo tak szarej rzeczywistości przyjmowali nas z ogromną otwartością i życzliwością. Pomagaliśmy również w ośrodku zdrowia, który znajduje się na terenie misji. Jest to zwykła przychodnia, gdzie od czasu do czasu można spotkać lekarza. Na co dzień można było spotkać 200-300 chorych i każdy miał nadzieję chociaż na najmniejszą pomoc.
Dużym problemem tam jest edukacja, ponieważ na tamtych terenach edukacja na każdym poziomie nauki jest płatna, dlatego też rodzice bardzo bardzo rzadko posyłają dzieci do szkoły. Są jeszcze takie tereny, gdzie ludzie nie potrafią czytać, liczyć a nawet się podpisać.
Po ponad dwutygodniowym pobycie w buszu, pojechaliśmy do Nairobi – stolicy Kenii, gdzie mieszkaliśmy w slumsach. Był to dla nas ogromny szok, gdyż po powrocie z zielonych terenów buszu z czystym powietrzem zetknęliśmy z rzeczywistością slumsów. Gdzie na ulicach leżą sterty śmieci, które często są tam palone. Mieszkaliśmy tuż obok największego wysypiska śmieci Dandora, które wdało się we znaki naszym płucom. Tam nasza praca polegała na odwiedzeniu i pomocy w ośrodkach dla chłopaków z ulicy. To w Nairobi jeden z największych problemów młodych chłopaków. Obraz 10 letnich chłopców uzależnionych od wdychania kleju, dzięki któremu nie czują głodu jest codziennością.
Odwiedziliśmy i wspieraliśmy rozmową również osoby chore na AIDS/HIV – które w ośrodku, w którym się znajdują otrzymują kompleksową pomoc, ale czasem brakuje im po prostu zwykłej rozmowy, dobrego słowa, pocieszenia. Kolejnym miejscem naszej pracy był ośrodek Sióstr Miłości Matki Teresy z Kalkuty, gdzie znajdują się dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym, dzieci pozostawione pod furtą zakonu, czy osoby dorosłe z problemami tle zdrowia psychicznego. Większość czasu spędzaliśmy pomagając w opiece i pielęgnacji przy dzieciach z mózgowym porażeniem dziecięcym, ponieważ w ośrodku znajduje się około 80 takich dzieci. Praca przy nich jest wymagająca dużego zaangażowania i czasochłonna, ale mali podopieczni często wynagradzają to szerokim uśmiechem.
Pobyt tam był dla mnie niezwykle ubogacający, poszerzający horyzonty i pomagał przezwyciężyć wszelkie bariery. Dzięki mojemu kierunkowi studiów, mogłam zaangażować się w pełni w opiece nad tymi dziećmi. Oddałam im nawet całe swoje serce.
Jednak najbardziej w pamięci został mi obraz dzieci, które pragną pójść do szkoły, ale niestety choćby rodzice chcieli je posłać to i tak nie mają za co. Trafiały się też dzieci, których rodzice pójście do szkoły uważają za przykry obowiązek, za który trzeba jeszcze płacić. Więc po powrocie zaangażowałam się w projekt działający tutaj w Polsce pod nazwą Edukacja dla Pokot. Jestem jedną z osób koordynujących ten projekt. Polega on na tym, iż ludzie dobrej woli wpłacają dobrowolną ofiarę co miesiąc przez cały rok, a my przekazujemy pieniądze na misje w zachodniej Kenii, gdzie dzieci z plemienia Pokot mają finansowane czesne przez cały rok. Projekt ten powoduje ogromny uśmiech na twarzach dzieci i młodzieży oraz przynosi nadzieje na lepszą przyszłość.
Misjonarze Kombonianie Serca Jezusowego to jeden z zakonów misyjnych w Polsce, którego założycielem jest św. Daniel Comboni. Misjonarze Kombonianie wyjeżdżają przede wszystkim do odległych krajów Afrykańskich oraz Ameryki Południowej, by głosić Ewangelię oraz służyć pomocą dla miejscowej ludności. W Polsce są obecni w dwóch miejscach: Krakowie i Warszawie. Tutaj zajmują się również głoszeniem Ewangelii, animacją misyjną, pomagają młodym ludziom w odnajdywaniu powołania misyjnego, prowadzą duszpasterstwa akademickie. W Krakowie ojcowie są odpowiedzialni w głównej mierze za Ruch Świeckich Misjonarzy Kombonianów.
Ruch ten składa się z osób, którym sprawy misji, a przede wszystkim ludzi potrzebujących pomocy nie są obojętne. Spotkania formacyjne odbywają przez jeden weekend w miesiącu od października do czerwca. Jest to czas formacji duchowej, jak i teoretyczne omówienie problemów, z którymi borykają się misjonarze, by móc nas przygotować na niektóre sytuacje. Pełna formacja obejmuje 2 lata spotkań, po czym można podjąć decyzję o podpisaniu 2-3letniego kontraktu do wyjazdu do pracy misyjnej lub formować się dalej, by dojrzeć do decyzji o wyjeździe.
Po minimum roku, każda osoba ma możliwość wyjazdu na miesięczne doświadczenie misyjne.