Aż 10% wszystkich publikacji w ponad 50-letniej historii naszej uczelni powstało na przestrzeni zaledwie trzech ostatnich miesięcy. Dzięki tej niezwykłej mobilizacji naukowców mamy nie tylko duże szanse na pozytywną ocenę w czekającej nas ewaluacji, ale liczymy na dwie kategorie A. Najważniejsze jest jednak to, że na uczelni udało się stworzyć sprzyjającą badaniom atmosferę, która będzie owocować jeszcze długo po ocenie ministerstwa, m. in. awansami naukowymi.
O tym „publikacyjnym skoku” oraz perspektywach uczelni rozmawiamy z prorektorem ds. badań i rozwoju prof. Grzegorzem Królczykiem, który odpowiada za nadgonienie naukowych zaległości uczelni w obliczu Ustawy 2.0.
Na jakim etapie są dziś prace związane z przygotowaniem do ewaluacji?
Wszyscy ciężko pracujemy i już widać niezwykle pozytywne efekty tej pracy. Dzięki wzrostowi zaangażowania, w ostatnich miesiącach w bazie Scopus przybyło nam 300 nowych prac naukowych, podczas gdy od początku istnienia uczelni „dorobiliśmy się” ich zaledwie ok. trzech tysięcy. Co więcej, prace, które pojawiły się ostatnio, to w większości publikacje wysokopunktowane, czyli „warte” od 100 punktów w górę.
Również do Bazy Wiedzy Politechniki Opolskiej w okresie od listopada do dnia dzisiejszego zostały wprowadzone 1022 opisy artykułów, rozdziałów oraz książek. Dla porównania w okresie od stycznia do października 2019 roku wprowadzono 883 takie opisy.
Najważniejsza jest bowiem wiedza naukowa, a tej na politechnice nie brakuje. Publikacje są jedynie jej efektem.
Skąd ta mobilizacja?
Wszyscy wiemy, że od czekającej nas parametryzacji zależy bardzo wiele. Niezmiernie cieszy pozytywny odzew pracowników, którzy zabrali się w zdecydowanej większości do wytężonej i ponadprzeciętnej pracy. Doskonale rozumiemy jako cała społeczność potrzebę pracy naukowej, która przez ostatnie lata nie była na uczelni ani najistotniejsza, ani też najłatwiejsza. Dzisiaj wszystko się odwróciło. Pracownicy mocno zaangażowali się w naszą wspólną sprawę.
Warto również zwrócić uwagę na fakt, że w naszych szeregach mamy też młodych pracowników, którzy nie przejawiali wcześniej wyjątkowej aktywności naukowej, ale teraz, dzięki sprzyjającej atmosferze, wsparciu starszych kolegów, opublikowali dwustupunktowe artykuły. Praca sprawia mi dużo satysfakcji i jestem naprawdę zadowolony gdy przychodzą do mnie pracownicy i mówią, że opublikowali pierwszy raz w życiu artykuł 140 pkt, naprawdę jestem wtedy dumny z ich pracy.
Da się też zauważyć współpracę między naukowcami, ludzie naturalnie łączą się w zespoły, ci bardziej doświadczeni pomagają tym mniej doświadczonym, a ci, którzy już wypełnili sloty (czyli uzyskali odpowiednią liczbę punktów za działalność naukową) wspierają tych, którym jeszcze sporo brakuje.
Tak pojmowana współpraca pomiędzy naukowcami, wspierana również nieprzeciętnym zaangażowaniem pracowników naszej biblioteki, czy też administracji, zarówno centralnej jak i wydziałowej, to jest największy sukces całej naszej społeczności akademickiej. Od tej strony prześcigamy wiele uczelni. Pierwszy raz od wielu lat widzę jasno sprecyzowany kierunek rozwoju Politechniki, strategię i profesjonalne zarządzanie i to na każdym szczeblu, a to jest bardzo ważne. Amerykanie mawiają, że wszystko zaczyna się i kończy na przywództwie. Jest w tym dużo prawdy, ale najważniejsze jest jednak ponadprzeciętne zaangażowane większości z nas w realizacje jednego, wspólnego celu którym jest Politechnika Opolska.
Jak udało się zachęcić całe środowisko do wzmożonej pracy?
Kluczem jest komunikacja i jasno zdefiniowane cele, które zostały określone dla każdego z nas. Wraz z rektorem prof. Marcinem Lorencem odbyliśmy wiele spotkań z pracownikami (również administracji) zarówno w sprawie parametryzacji, sytuacji na uczelni, jak i budżetu. Podczas tych spotkań każdy mógł podzielić się tym, co go nurtuje i co by chciał zmienić. Rozmawialiśmy także indywidualnie. Dzięki temu ludzie uświadomili sobie, że są bardzo istotną częścią większej całości, którą jest Politechnika Opolska i co najważniejsze, mają wpływ na jej rozwój. Spędzamy tu przecież sporo czasu, wkładamy w pracę dużo wysiłku i serca, to nasze miejsce i nikt nie może nam go odebrać. Każdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, a nauka potrzebuje stabilnej sytuacji, aby się rozwijać.
Czy istnieje jakiś system premiowania naukowców?
Ukończyliśmy prace nad regulaminem wynagradzania, tak, aby – w zależności od uzyskanych punktów – autorzy publikacji przez cztery lata otrzymywali comiesięczny dodatek. Jeszcze w tym tygodniu skonsultujemy tę propozycję ze związkami zawodowymi. Ponadto dofinansowane zostały także całe dyscypliny.
Nigdy nie było tak dużych pieniędzy na naukę (w tym na płatne publikacje, gdzie proces recenzowania jest krótszy i w których „kupujemy sobie czas”) i to przynosi efekt. Środki, o których mowa rozdysponował w ten sposób rektor Lorenc, przy niemalże jednogłośnym poparciu senatu.
Czy uczelnia może istnieć bez rozwoju naukowego?
Uczelnia ma dwa cele. Pierwszy to kształcenie studentów, drugi to praca naukowa. Jeśli nie akceptujemy zaniedbań w tej pierwszej sferze (np. spóźniania się wykładowców na zajęcia) to również nie powinniśmy akceptować tego, że ktoś przez ostatnich dziesięć lat nie opublikował żadnej pracy naukowej. Taka osoba powinna się zastanowić, co robi na uczelni. Nie mam nic przeciwko aktywności naukowców w przemyśle, uważam to za uzasadnione, ale – jeśli ktoś realizuje się zawodowo na wielu polach – powinien w tym uwzględnić swoje obowiązki wobec środowiska politechniki.
Oczywiście każdy powinien pracować na miarę swoich możliwości. Nikt nie oczekuje, że ktoś, kto nigdy nie publikował nagle zacznie robić to na światowym poziomie. Zanim człowiek zacznie biegać, najpierw musi nauczyć się chodzić. Nikt również nie oczekuje, że każdy z nas będzie publikował wyłącznie dwustupunktowe publikacje. To nie jest możliwe. Ważne są jednak ambicje i zaangażowanie.
Jakie są nasze realne szanse na „obronę” politechnicznego statusu?
Analizujemy on-line dorobek naukowy, nad monitorowaniem i szacowaniem punktów czuwa też zespół ds. parametryzacji kierowany przez prof. Rafała Stanisławskiego, który jest dla nas think tankiem i pozwala na takie planowanie prac, aby uzyskać jak największą skuteczność.
Po tej kilkumiesięcznej mobilizacji zaczyna się wyłaniać pozytywny obraz. W wielu dyscyplinach jest naprawdę bardzo dobrze, a szczególnie wyróżniają się inżynieria lądowa oraz inżynieria mechaniczna, które mają szansę w naszej ocenie nawet na kategorię A, a także energetyka i elektrotechnika.
(Przypomnijmy, że parametryzacji poddanych ma być 10 dyscyplin, a warunkiem utrzymania statusu politechniki jest uzyskanie dwóch kategorii B+, ponieważ jednak mamy szkołę doktorką zależy nam na trzech).
Wygląda na to, że jesteśmy na dobrej drodze?
Tak. Mam nie tyle wrażenie, co pewność, że to, co budujemy, budujemy na najbliższą dekadę. Atmosfera naukowa jest (mówiąc kolokwialnie) tak rozkręcona, że każda nowa osoba, która w nią wchodzi, wchodzi już w zupełnie inne środowisko, środowisko pracy, współpracy i pozytywnego współzawodnictwa. Wierzę w to, że następna parametryzacja będzie wyglądała już dużo lepiej, bo jest szerokie grono osób, które mają ambicję, aby nasza uczelnia była mocna naukowo.
Ponieważ jednak zostało zaledwie kilka miesięcy, chciałbym jeszcze raz zaapelować do naszych naukowców o utrzymanie dotychczasowego tempa pracy, a tych, którzy mają jeszcze rezerwy, do intensyfikacji. Będziemy grali do końca, ale najlepiej, jeśli swoje artykuły uda się wysłać do wydawnictw do końca maja br. Pamiętajmy, że publikacje bardzo pomagają w indywidualnych awansach naukowych, na których zależy również politechnice.
Chciałbym też podziękować za zrozumienie dla sytuacji. Jak już mówiłem swoim starszym kolegom – jeszcze będziemy mieli okazję się kłócić, teraz na to nie czas!