Coraz więcej studentek łączy naukę z macierzyństwem, co wiąże się z wyrzeczeniami, brakiem wolnego czasu czy też nieprzespanymi nocami. Determinacja młodych mam nierzadko jest jednak na tyle duża, że dyplom bronią na piątkę, a nawet
z wyróżnieniem.
Gdy inne młode mamy podczas urlopu macierzyńskiego cały swój czas i energię poświęcają dziecku, Viktoria Zalewska, studentka Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej postanowiła pogodzić macierzyństwo z ostatnim rokiem studiów i obroną pracy magisterskiej na temat realizacji polityki innowacji w województwie dolnośląskim, opolskim i śląskim. Obrona zakończyła się wyróżnieniem. – Nie ukrywam, że były ciężkie chwile, gdy musiałam się pouczyć. Wtedy mąż lub mama zajmowali się Julcią, która ma jedenaście miesięcy, ale gdy słyszałam jej płacz z oddali, to ciężko było mi się skupić. Studiowanie w trybie zdalnym nieco mi pomogło, gdyby była taka potrzeba, to w każdej chwili mogłam zająć się dzieckiem – opowiada.
Nauka to jedno, praca dyplomowa to drugie. – Postanowiłam, że codziennie dwie godziny muszę przeznaczyć na pisanie. Wtedy córeczką zajmował się ktoś inny, żebym miała spokojną głowę – mówi Viktoria Zalewska, która po obronie dyplomu planuje nieco odpocząć, nacieszyć się macierzyństwem, dać sobie trochę czasu na szukanie pracy.
Natomiast Ewelina Kąkol, również studentka Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej, pisanie pracy dyplomowej musiała podzielić pomiędzy opiekę nad 4,5 letnią córeczką i rocznym synkiem.
– Powinnam się bronić w zeszłym roku, ale musiałam iść wcześniej do szpitala, urodziłam w czerwcu. Wcześniej byłam pewna, że w czasie ciąży spokojnie napiszę pracę, ponieważ córka będzie w przedszkolu, ale wszystko się zmieniło przez pandemię. Zamknięto przedszkola, córka została w domu, więc nie mogłam pracować za dnia. Stwierdziłam, że będę pisać w nocy – wspomina.
W ramach pracy dyplomowej Ewelina Kąkol przeprowadziła analizę rynku deweloperskiego. Obroniła pracę na ocenę bardzo dobrą. – Łatwo nie było, ale przy wsparciu rodziny można sobie poradzić – podsumowuje.
– Z naszych obserwacji wynika, że młode mamy są bardzo zdeterminowane w kontynuowaniu studiów, chcą je dokończyć. Jednocześnie, mimo niewyspania, są bardzo dobrze zorganizowane, planują dzień, nie zostawiają wszystkiego na ostatnią chwilę, na dzień przed egzaminem, bo przecież akurat tego dnia dziecko może mieć gorączkę – zauważa dr inż. Marzena Szewczuk-Stępień, dziekan Wydziału Ekonomii i Zarządzania Politechniki Opolskiej, gdzie z inicjatywy dr inż. Brygidy Klemens powstał pokój dla matek karmiących, by panie na spokojnie mogły odciągnąć pokarm do butelki lub nakarmić dziecko, które w przerwie między zajęciami przynosił mąż.
– Pamiętam jedną z naszych studentek, teraz już absolwentkę, która przez długi czas przychodziła z dzieckiem na zajęcia. To było już dziecko siedzące, które bacznie wszystko obserwowało i było bardzo uważne. Żartowaliśmy nawet, że gdy syn ziewał, to szczerze wyrażał, że się nudzi, podczas gdy wszyscy studenci mieli pokerowe miny. Mnie samej zdarzyło się przyjść z dzieckiem na zajęcia, np. gdy mój syn miał katar i nie mógł iść do przedszkola, wtedy siadał w ostatniej ławce i rysował – wspomina dr inż. Marzena Szewczuk-Stępień.
– Także na innych wydziałach politechniki są studentki, które łączą edukację z macierzyństwem. Zapewniam, że Politechnika Opolska to uczelnia przyjazna młodym mamom – podkreśla dr Anida Stanik-Besler, prorektor ds. kształcenia i dydaktyki Politechniki Opolskiej.
Na zdjęciu wpisowym mgr inż. Viktoria Zalewska z córką.