– Kontrowersje wzbudzane wokół szczepionki przeciw SARS-CoV-2 wynikają z krótkiego czasu jej opracowania i obaw, że nie została właściwie przebadana. Wszystkie procedury zostały natomiast zachowane. Kontrowersje związane są również z faktem wprowadzania do organizmu człowieka obcego materiału genetycznego. Tu też nie ma obaw, szczepionkowe mRNA nie zmieni naszych genów – podkreśla dr Edyta Majorczyk.
Anna Kułynycz: Pierwsza z dwóch wymaganych dawek szczepionki przeciwko COVID-19, wyprodukowanej przez firmy Pfizer/BioNTech ogranicza infekcje o 33-60 %. 14 dni po podaniu – poinformowały niedawno izraelskie ministerstwo zdrowia. To chyba dobra wiadomość?

Dr Edyta Majorczyk z Wydziału Wychowania Fizycznego i Fizjoterapii Politechniki Opolskiej, z wykształcenia mikrobiolog, doktoryzowała się w zakresie genetyki i immunologii w Instytucie Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN im. Ludwika Hirszfelda we Wrocławiu:
W mojej opinii, najlepszą wiadomością ostatnich miesięcy jest opracowanie i dopuszczenie do użycia bezpiecznej i do tego skutecznej szczepionki, której efektywność producenci oceniają na ok. 95%. Nie znam szczegółowo informacji izraelskiego ministerstwa zdrowia, zakładam jednak, że dysponuje ono dużą bazą danych pochodzących z programu szczepień populacyjnych, który w Izraelu jest prowadzony bardzo szybko i płynnie. Przytoczone przez Panią wyniki potwierdzają wysoką immunogenność, czyli zdolność do wzbudzenia odpowiedzi układu odporności opracowanej szczepionki, co pozwala patrzeć z optymizmem w przyszłość. W tym miejscu, chciałabym podkreślić, że większość stosowanych szczepionek wymaga stosowania więcej niż jednej dawki, by zapewnić stosowne zabezpieczenie przed infekcją. Omawiana szczepionka jest podawana w dwóch dawkach w ostępie 3 tygodni a właściwy poziom odporności oczekiwany jest ok. 7 dni po podaniu drugiej dawki, a 33-60% ograniczenie ryzyka zakażenia po pierwszej dawce to zdecydowanie dobra wiadomość.
Czym szczepionka przeciwko COVID-19 różni się od innych szczepionek? Dlaczego wzbudza aż takie kontrowersje?
Szczepionka przeciwko COVID-19 wykorzystuje bardzo nowoczesną metodę opartą na mRNA. Jest to procedura intensywnie badana mniej więcej od 10 lat, stąd też możliwe było tak szybkie opracowanie szczepionki przeciwko COVID-19. Technologia mRNA wydaje się najbezpieczniejszym sposobem stymulacji układu odporności przeciwko konkretnemu zakażeniu – do organizmu osoby szczepionej nie wprowadza się żadnych elementów związanych z potencjałem zakaźnym wirusa. W szczepionkach starszych generacji zawarte są zazwyczaj pełne cząstki wirusa lub całe organizmy bakterii, które modyfikuje się tak, by nie wywoływały zakażenia a jedynie reakcję układu odporności. Szczepionka mRNA zawiera jedynie przepis na produkcję białka wirusa. Organizm osoby zaszczepionej produkuje wirusowe białko, po czym identyfikuje je jako obce i zaczyna niszczyć – tak buduje się odporność. Kontrowersje wzbudzane wokół szczepionki przeciw SARS-CoV-2 wynikają z krótkiego czasu jej opracowania i obaw, że nie została właściwie przebadana. Wszystkie procedury zostały natomiast zachowane. Kontrowersje związane są również z faktem wprowadzania do organizmu człowieka obcego materiału genetycznego. Tu też nie ma obaw, szczepionkowe mRNA nie zmieni naszych genów.
Z czego, Pani zdaniem, wynika opór części społeczeństwa przeciwko skorzystaniu z możliwości szczepienia?
Wydaje się, że podstawową przyczyną jest strach i obawa przez wystąpieniem niepożądanych odczynów poszczepiennych. W przypadku szczepionki przeciwko COVID-19 są one podobne do innych szczepionek i zależą od indywidualnych predyspozycji. U niektórych osób, wystąpić może zatem ból, obrzęk i zaczerwienienie w miejscu iniekcji, uczucie zmęczenia, stan podgorączkowy, ból głowy, mięśni i stawów. Objawy te nie stanowią zagrożenia dla zdrowia i życia i zazwyczaj oznaczają dla zaszczepionego krótkotrwały tj. kilkudniowy dyskomfort. Ryzyko wystąpienia ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych, które wymagają interwencji medycznych np. hospitalizacji jest nikłe i nieporównywalne w stosunku do potencjalnych korzyści z zaszczepienia. Część społeczeństwa nie zdecyduje się na szczepienie także z innych powodów, w tym obawą przed nieskutecznością szczepionki, wychodząc z założenia, że szczepienie i tak nie uchroni przed zakażeniem. Nie bez znaczenia pozostają działania podejmowane przez ruchy antyszczepionkowe, które trudno jest mi komentować bez emocji oraz brak zaufania Polaków do osiągnięć nauki. Poza tym, możemy usłyszeć opinie bliskie naszym przywarom narodowym: „mnie to nie dotyczy, nie mam kontaktu z wirusem”, „nie będę się szczepił, bo nie”. Wydaje się zatem, że poza obawami stricte medycznymi, opór części społeczeństwa jest wynikiem niskiego poziomu świadomości. Tym bardziej cieszą mnie programy edukacyjne, kampanie społeczne i ich efekty w postaci znacznego odsetka rejestracji na szczepienie.
Dlaczego warto się zaszczepić?
Dla zdrowia, dla bezpieczeństwa naszych bliskich i nas samych, dla powrotu do normalności. Infekcje wirusowe leczone są przede wszystkim objawowo i niestety w przypadku ciężkiego przebiegu czasem możliwości medycyny się wyczerpują. Jedyną skuteczną bronią wydaje się zatem zabezpieczenie przed infekcją, jaką daje szczepienie. Dlatego warto.
Czy szczepionka na grypę zmniejsza ryzyko zakażenia koronawirusem? Wcześniej pojawiały się takie sugestie.
Rzeczywiście, takie sugestie się spotyka i ja również się z nimi zapoznałam. Wyniki badań naukowych wskazują na mniejszy odsetek zakażonych wśród osób zaszczepionych przeciwko sezonowej grypie, ale też przeciwko pneumokokom. Najprościej wytłumaczyć to faktem, że szczepionka przeciw grypie aktywuje układ odporności, dzięki czemu zaczyna on działać efektywniej także przeciwko innym patogenom. Tym samych zaszczepienie przeciwko sezonowej grypie może zmniejszyć ryzyko zakażenia SARS-CoV-2.
Czy jeśli ktoś przechorował zakażenie, powinien się szczepić?
Wskazania autorytetów medycznych mówią, że tak. Przede wszystkim świat naukowy nie dysponuje jeszcze pełnymi danych i trudno znaleźć wiarygodne informacje o tym, jak długo utrzymuje się odporność po przechorowaniu infekcji. Nie możemy oczekiwać takich danych z uwagi na krótki czas, który upłynął od początku „działalności” wirusa SARS-CoV-2. Co więcej, jako wymierny marker posiadania odporności, badana jest przede wszystkim obecność i poziom przeciwciał, a układ odporności posiada jeszcze komórkowe mechanizmy pamięci. Pewne jest to, że szczepienie nie zaszkodzi ozdrowieńcom, a może wzmocnić odpowiedź odpornościową przeciwko wirusowi.
W sieci często wymieniane są skutki uboczne po szczepionce lub cała lista dolegliwości, które są przeciwskazaniem dla szczepienia. Czy faktycznie szczepionka może nieść tyle skutków ubocznych? Jakie jest ryzyko ich wystąpienia?
Warto zwrócić uwagę na to, że odczyny poszczepienne są oczekiwane, bo świadczą o zmobilizowaniu mechanizmów immunologicznych do pracy i budowania odporności przeciwko konkretnych zarazkom. Niestety, czasem przybierają one efekt niepożądany i o najczęstszych skutkach ubocznych już wspominałam. Mają one zazwyczaj charakter lekki lub umiarkowany i nie stanowią znaczącego problemu medycznego, do tego dotyczą mniej niż 1 osoby na 10 zaszczepionych. W ostatnich dniach odebrałam kilka maili i telefonów od swoich absolwentek i studentek, które przede wszystkim obawiają się negatywnego wpływu na płodność i posiadanie w przyszłości potomstwa. W tej kwestii nie ma żadnych wiarygodnych doniesień naukowych, a przytaczane przez antyszczepionkowców teorie nie mają pokrycia w badaniach. Niektóre wirusy, między innymi wirus opryszczki pospolitej, wbudowują swój materiał genetyczny w nasz genom. Ale szczepionka przeciwko COVID-19 oparta na mRNA nie ma takich możliwości, brakuje w niej mechanizmów pozwalających na wniknięcie do jądra komórkowego i wbudowania w genom człowieka. Stąd też przytoczone obawy są nieuzasadnione. W wywoływaniu skutków ubocznych omawiana szczepionka nie odbiega od innych, a ultranowoczesna technologia mRNA pozwala ją określić najbezpieczniejszą z dotychczasowych.
Przypominam, że składając życzenia świąteczno-noworoczne często życzyliśmy sobie powrotu do normalności i zakończenia pandemii koronawirusa. Ostatni rok był trudny, wymagał wielu wyrzeczeń i ograniczeń, a na uczelni nauczycielom i studentom doskwierają niedogodności kształcenia zdalnego. Wysiłki naukowców poparte ogromnymi nakładami finansowymi pozwoliły, w bardzo krótkim czasie, opracować szczepionki przeciwko COVID-19. Na dziś, wytyczana przez WHO i poszczególne rządy droga do zakończenia pandemii, związana jest z zaszczepieniem jak największego odsetka populacji i uzyskaniem tzw. odporności stadnej. Jakość opracowanych szczepionek, pod względem bezpieczeństwa stosowania i skuteczności, pozwala patrzeć optymistycznie w przyszłość. Zakładam zatem, że wkrótce spotkamy się na uczelni osobiście, powrócimy do stacjonarnych zajęć, choć pewnie jeszcze z zachowaniem reżimu sanitarnego: dezynfekcja, dystans i maseczka.
W środę w przychodni MSWiA w Opolu ponad 80 studentów fizjoterapii z PO zostało zaszczepionych przeciwko COVID-19. Karolina Kołata (studentka III roku), Filip Wójcik (student III roku) i Patryk Skiba (student II roku) podkreślają zgodnie, że bardzo cieszą się z możliwości szczepienia. Dla nich to przede wszystkim możliwość powrotu do zajęć praktycznych a także początek powrotu do normalnego życia.