O szansach uczelni w „sprincie” po utrzymanie statusu akademickości, roli całego środowiska i przewadze skutera nad tankowcem rozmawiamy z rektorem Politechniki Opolskiej prof. Marcinem Lorencem.
– Minęły już dwa miesiące od objęcia przez Pana stanowiska rektora Politechniki Opolskiej. Czy w tych pierwszych tygodniach napotkał pan więcej trudności, czy oznak wsparcia?
– Ostatnie dwa miesiące przyniosły mi zupełnie nowe wyzwania i nie mówię tutaj o sferze zarządzania, bo to jest dla mnie znane środowisko, ale przede wszystkim o tym, że z dnia na dzień stałem się osobą publiczną. Będąc wcześniej w strukturze uczelni wyłącznie kierownikiem katedry, nie miałem okazji tak często, o ile w ogóle, występować publicznie w mediach. Było to dla mnie zupełnie nowe wyzwanie. Kolejną sprawą była ilość ważnych i bardzo pilnych spraw, w których trzeba było podjąć decyzje i przejść do konkretnego działania. W tym obszarze spotkałem się z dużą życzliwością i zaangażowaniem ze strony praktycznie wszystkich koleżanek i kolegów pracujących na uczelni, z którymi miałem okazję się spotkać i współpracować.
Być może tutaj zaskoczę niektórych, ale dotyczy to również osób pracujących w „7”. Jestem przekonany, że nie wynika to wyłącznie z faktu pełnienia przeze mnie funkcji rektora, ale z normalnej ludzkiej uczynności i chęci wypełniania swoich obowiązków z należytą starannością. Takie są moje doświadczenia również z okresu, w którym nie byłem rektorem. Z pewnością ostatnie kilkanaście miesięcy panującego kryzysu spowodowało powstanie wielu negatywnych emocji ale w mojej ocenie to już wyłącznie historia. Obecnie zauważam, że zaczynamy się łączyć wokół jednego wspólnego celu, którym jest Politechnika Opolska i zaczyna dominować myślenie, co „ja” mogę zrobić, aby przyczynić się do rozwoju naszej alma mater. Za to wszystkim dziękuję i nieskromnie proszę o więcej.
– Jakie są najważniejsze cele rektora i władz uczelni na najbliższy czas?
– Cel krótkoterminowy jest jeden, aby Politechnika Opolska była nadal Politechniką z tymi samymi prawami i statutem akademickim, który ma obecnie. Przekłada się to na konieczność uzyskania co najmniej dwóch kategorii B+ w ewaluowanych dyscyplinach naukowych, a w pozostałych ośmiu, kategorii co najmniej B. Do realizacji tak postawionego celu mamy bardzo mało czasu i stajemy do „sprintu”, z co najmniej rocznym opóźnieniem względem innych uczelni. W tym momencie powstaje pytanie, czy to jest w ogóle możliwe? Jestem co do tego w 99% przekonany, że jest. Moje przekonanie wynika z dwóch przesłanek. Po pierwsze, o czym już mówiłem wcześniej, mamy na uczelni szerokie grono osób, które są bardzo mocno zaangażowane i zrobią wszytko co w ich mocy, żeby ten cel osiągnąć. W ostatnim czasie odbyłem naprawdę dużo spotkań w różnych gronach osób, pracowników naukowych i administracji, i wszędzie widzę zaangażowanie, które jest niezbędne do realizacji każdego celu. Po drugie Politechnika Opolska jest stosunkowo małą uczelnią, co w obecnych dynamicznie zmieniających się czasach, nazywanych ze względu na coraz częściej występujące turbulencje „nową normalnością”, jest wielką zaletą. Obecnie wyścig wygrywają skutery wodne, a nie wielkie tankowce.
Tak wygląda dzisiaj świat biznesu, który w niewielkim stopniu różni się od świata akademickiego. I w jednym i w drugim szybkość działania ma bardzo istotne znaczenie. Cele długoterminowe są również obecnie definiowane i są podejmowane działania dla ich realizacji, ale o tym chętnie porozmawiam przy innej okazji.
– W jaki sposób planujecie je Państwo osiągnąć?
– Nasz podstawowy cel krótkoterminowy jest zależny przede wszystkim od wyników pracy kadry naukowej. Świadomie używam pojęcia przede wszystkim, a nie wyłącznie, ponieważ rolą całej administracji na czele z zarządem uczelni i zapleczem technicznym, jest stworzenie takich warunków pracy dla naszych naukowców, w których będą mogli skupić się przede wszystkim na swojej podstawowej działalności czyli nauce. Ma to szczególne znaczenie w obecnym czasie, którego mamy bardzo mało. Powołany zespół pod przewodnictwem panów: prof. Grzegorza Królczyka, prof. Dariusza Zmarzłego oraz prof. Rafała Stanisławskiego, w okresie ostatnich trzech tygodni wykonał bardzo dużą ale również bardzo ważną pracę. Dzięki tym osobom i pozostałym, które wchodzą w skład zespołu, wszyscy wiemy, na jakim etapie jesteśmy w kontekście naszego poziomu naukowego widzianego z punktu widzenia systemu POL-on. Bardzo dużą pracę wykonali również Przewodniczący Rad Dyscyplin Naukowych, którzy z kolei zebrali i przeanalizowali dane przekazane przez poszczególnych naukowców.
Dzisiaj już wiemy dokładnie, w którym miejscu jesteśmy i wiemy co należy zrobić, aby cel osiągnąć. Przestaliśmy obecnie nawigować we mgle, a zaczęliśmy opierać się o konkretne dane, a to jest przecież podstawa podejmowania decyzji.
W okresie przedwyborczym zapowiadałem, że ten krótki okres kadencji oraz krótki czas do realizacji celu nadrzędnego, będzie charakteryzował się koniecznością wprowadzenia systemu zarządzania „ręcznego”. Monitorując na bieżąco osiągnięcia naukowe poszczególnych pracowników, będziemy wspierać te obszary, które wymagają pilnych działań, aby zmaksymalizować końcowy wynik ewaluacji. W przyszłym roku planowane jest wdrożenie rozwiązań prorozwojowych, wspierających zarówno pracę poszczególnych osób jak również zespołów badawczych. Planowane jest również wynagradzanie w szczególny sposób tych osób, które będą uzyskiwały ponadprzeciętne wyniki naukowe. Wszystko to oczywiście będzie realizowane w ramach możliwości budżetowych.
– Czy w związku z ustawą 2.0 planowane są zmiany organizacyjne i przesunięcia pracowników na inne stanowiska?
– Wymagania efektów naukowych pracy poszczególnych pracowników wynikające z wprowadzenia Ustawy 2.0 są znane już od dawna. Oczywiście, że w przypadku Konstytucji Dla Nauki mamy do czynienia z sytuacją, w której zasady gry ulegają zmianie w czasie trwania rozgrywki. Jednak wszyscy mamy takie same warunki i nie może to być usprawiedliwieniem. Ze wstępnej analizy osiągnięć naukowych poszczególnych pracowników wynika, że są osoby, które mają bardzo ograniczony dorobek naukowy lub też nie mają go w ogóle. Brak osiągnąć naukowych w ewaluowanym okresie 2017-2020 oznacza nie tylko brak punktów danej osoby, ale również to, że dana dyscyplina będzie karana zmniejszeniem liczby dostępnych slotów aż o 3, za każdą taką osobę. Końcowy wynik oceny parametrycznej danej jednostki jest z kolei ilorazem dostępnych slotów i liczby N, czyli liczby pracowników publikujących w danej dyscyplinie.
Uczelnia nasza nie może sobie na takie rozwiązanie pozwolić. Dlatego też będziemy z takimi pracownikami rozmawiać i proponować możliwość przejścia na stanowisko dydaktyczne z zachowaniem dotychczasowego wynagrodzenia, czasowym zachowaniem obecnego pensum oraz z możliwością powrotu na stanowisko badawczo-dydaktyczne w każdym momencie pod warunkiem, że pracownik taki będzie mógł poszczycić się istotnymi w danej dyscyplinie publikacjami.
– Czy obawy o utratę przez naszą uczelnię statusu politechniki są słuszne?
– Parafrazując słowa Karola Darwina można powiedzieć, że przetrwanie nie jest obowiązkowe. W tym kontekście również Politechnika Opolska nie jest skazana na wieczny byt. Dlatego też mówiąc o tym, że uda nam się utrzymać dotychczasowy status, wskazałem na poziom prawdopodobieństwa wynoszący nie 100%, ale 99%. Zawsze istnieje ryzyko, że pojawią się nagłe okoliczności, na które nie mamy wpływu, czy też dotkną nas obecnie negatywne efekty podjętych wcześniej decyzji, na które też już nie mamy obecnie wpływu, ale które z kolei mogą przekreślić możliwość realizacji naszego celu. Z pewnością wiele podjętych wcześniej decyzji nie jest dla mnie na dzisiaj zrozumiałych. Nie oceniam ich jednak na obecnym poziomie wiedzy, czy były one dobre czy też złe. Zapoznaję się z dokumentacją, efektami finansowymi i korzyściami w szerszym kontekście, jakie płyną dla Politechniki Opolskiej.
Jednak jeszcze raz pragnę stanowczo podkreślić, że kluczem do sukcesu jest zaangażowanie każdego z nas, a to jest obecnie bardzo widoczne i jestem dużym optymistą wierząc, że uda nam się utrzymać status politechniki.
– Czy doświadczenie menadżerskie przydaje się w zarządzaniu „firmą Politechnika”?
– Już Henri Fayol na początku XIX wskazał, że każda organizacja, niezależnie od tego, jaką funkcję pełni, ma do dyspozycji te same zasoby. Oznacza to, że zarządzanie spółką kapitałową, uczelnią wyższą czy też np. fundacją, polega de facto na tym samym, a więc realizowaniu swoich celów strategicznych wynikających z celu nadrzędnego, jakim jest misja. Chciałbym być w tym miejscu dobrze zrozumiany. Nie oznacza to, że z naszej Politechniki zrobimy korporację i z takimi doświadczeniami tutaj przyszedłem chcąc je wdrażać. To jest obszar określany mianem stylu zarządzania, a ja zawsze stawiałem, stawiam i będę stawiał na ludzi. To właśnie przede wszystkim te doświadczenia chciałbym przenieść na „firmę” zwaną Politechnika.
Kolejny element, na który będę zwracał uwagę to przyspieszanie procesów i ich maksymalne upraszczanie oraz powszechne wykorzystanie dostępnych rozwiązań IT. Uczelnia nasza dysponuje systemami, które nie są do końca wykorzystane. Chciałbym abyśmy w najbliższym czasie zaczęli ten obszar zmieniać.
– Czego można życzyć Rektorowi na najbliższą przyszłość?
– Tego, czego byśmy sobie życzyli, czyli przede wszystkim zdrowia, wytrwałości w dążeniu do realizacji celów, optymizmu i nie gasnącego uśmiechu.
– Jak planuje Pan spędzić święta?
– Mamy grudzień i już wyczuwamy klimat zbliżających się świąt. Dla mnie okres Bożego Narodzenia i Nowego Roku to czas wyłącznie dla rodziny. To jest moment, w którym można się spotkać z najbliższymi w zaciszu domowym. Ostatnie dwa miesiące były dla mnie bardzo intensywne i faktycznie w domu jestem gościem dlatego z przyjemnością spędzę ten czas wyłącznie rodzinnie.
Dziękuję za rozmowę!