Zbliża się sobota, 9 maja – pierwotny termin Opolskiego Ekspresu Dętego. Wszyscy szykowalibyśmy się już do podróży: muzycy pakowaliby swoje instrumenty, pasażerowie kurtki i aparaty fotograficzne. O piknikową wałówkę dbali organizatorzy, więc pozostawało zjawić się punktualnie na peronie i wsiąść do najbardziej wyjątkowego i pozytywnego pociągu w całym taborze świata.
Trasa – za każdym razem inna, często unikalna, otwierana specjalnie na przejazd orkiestry – była znana, ale kilkugodzinny przejazd zawsze obfitował w niespodzianki. Zwiedzanie zabytkowych starówek i lokomotyw, barwne komitety powitalne na stacjach, bicie rekordu prędkości, kolejarskie oświadczyny. Bukowo! I oczywiście koncerty. Każdy był inny, każdy jedyny w swoim rodzaju.
Tym razem niespodzianka, która spotkała miłośników OED jest przykra… Epidemia zmiotła z rozkładu jazdy kultową pozycję, i marne to pocieszenie, że połączone wagony zatrzymanych w ten sposób pociągów, mogłyby opleść całą kulę ziemską.
Opolski Ekspres Dęty to 10 edycji, 12 niezwykłych tras, 4 zespoły na pokładzie – Orkiestra Politechniki Opolskiej, Orkiestra Dęta Zespołu Szkół Elektrycznych im. Tadeusza Kościuszki w Opolu, Grudzicka Orkiestra Dęta i el12 Opole Politechnic Band. To promocja regionu, edukacji i kultury, to niemający precedensu oddźwięk medialny i mnóstwo nagród. To partnerstwo z Urzędem Marszałkowskim i Przewozami Regionalnymi.
W oczekiwaniu na gwizdek konduktora, który oznajmi odjazd ku kolejnej, muzycznej przygodzie, (już nie w tym sezonie, ale na pewno w następnym), obejrzyjmy specjalnie przygotowaną, przeglądową galerię zdjęć i przeczytajmy, jak o historii wydarzenia opowiada jego pomysłodawca – dyrygent orkiestr Przemysław Ślusarczyk, który rozpędził lokomotywę Ekspresu. Panie Konduktorze! (dyrygent to po angielsku conductor) Nikt nie zamierza wysiadać!
Historia zapisana na podkładach czyli Opolski Ekspres Dęty (galeria z przedmową)
Historia powstania Opolskiego Ekspresu Dętego jest prosta niczym powstawanie rożnych wynalazków na przestrzeni wieków. Zrodziła się z przypadku.
Jako niespokojna dusza (okresowo lub długofalowo) poszukująca nowych wyzwań wybrałem się na samotną, wakacyjną wycieczkę pociągiem do Wrocławia. Kolej to moje drugie środowisko, po muzyce, w którym dobrze się czuję i które mnie fascynuje od najmłodszych lat. Byłem w trakcie realizacji III sezonu „Muzycznych impresji” – cyklu koncertów wędrownych. Zastanawiałem się, cóż by tu zrobić, aby wymyśleć nowy sposób promowania Politechniki Opolskiej poprzez muzykę. Coraz bardziej przybliżałem się do Wrocławia, aż pociąg zatrzymał się na stacji Oława. Podróżnych na peronie nie było dużo. Wśród nich wyróżniała się grupa muzyków, ubranych odświętnie, ze spakowanymi instrumentami w dłoniach. (więcej)