Erasmus – czas wspaniałych przygód, podróżowania, kształcenia i odkrywania własnego JA, tak swój pobyt w Portugalii podsumowuje Magdalena – studentka Wydziału Inżynierii Produkcji i Logistyki, która podzieliła się z nami swoimi wspomnieniami z wymiany.

Prawie 2 lata temu wiedziałam już, że chcę wziąć udział w programie Erasmus+. Moim marzeniem była podróż do Portugalii, dlatego długo nie zastanawiałam się do jakiego państwa chcę pojechać. Początkowo miałam nieznaczne wątpliwości czy sobie poradzę, ponieważ zdecydowałam się wyjechać sama i to na III roku studiów. Obawy jednak szybko minęły, gdyż głównym celem była ogromna szansa podszkolenia umiejętności językowych oraz świadomość żałowania w przyszłości, że nie skorzystałam z tak wartościowej okazji, jaką zapewnia uczelnia.
W przygotowaniu dokumentów podróży bardzo pomogła mi Politechnika Opolska oraz uczelnia przyjmująca Polytechnic Institute of Bragança. Mieszkanie miałam zagwarantowane przed wyjazdem. Mieszkałam z dwoma Hiszpanami i trzema Słowaczkami ok. 5 min drogi od uczelni.
Pierwszego dnia po przyjeździe uczestniczyłam w zorganizowanym evencie dla nowych Erasmusów, na którym poznałam pierwszych znajomych, a z każdym dniem ich liczba wzrastała.
W pierwszym tygodniu uczelnia zagwarantowała intensywny kurs języka portugalskiego. Uczęszczałam na przedmioty z różnych lat. Moje zajęcia były prowadzone w języku angielskim. Uczelnia otwarta jest całodobowo więc jest stały dostęp do laboratoriów, czego w Polsce nam niestety brakuje.
Poza studiowaniem oczywiście był czas na podróże. ESN oraz Student Travellers organizował różnorodne eventy i wycieczki. Pierwsza integracyjna wycieczka odbyła się do stolicy Hiszpanii – Madrytu, gdzie miałam okazję doświadczyć co to znaczy tzw. „portugalski czas”. Był to luty i wszyscy zmarznięci czekaliśmy na autobus powrotny prawie … 3 h!
W trakcie swojego pobytu w Portugalii maiłam okazję zwiedzić również m.in. Porto, Faro, Aveiro, stolicę Portugalii – Lizbonę, piękną Fatimę (i to w roku jubileuszowym 100. rocznicy objawień fatimskich). Tak wiele cudnych miejsc w czasie 5 miesięcy, których nigdy nie udałoby mi się odwiedzić podczas zwykłych wakacji.
Sami Portugalczycy są bardzo gościnni, przyjaźni i nieustannie uśmiechnięci. Ludzie z chęcią sami podchodzili, widząc nas stojących z mapą na drodze. O stresie nie ma mowy, a sjesta w południe pozwala się zatrzymać i pochwycić wspaniały krajobraz zieleni otaczający uczelnię. Bragança jest małym, typowo studenckim miasteczkiem leżącym ok. 20 km od granicy z Hiszpanią. Atrakcją miasteczka jest średniowieczny zamek, statua św. Bartłomieja z widokiem obejmującym całą Bragança, park przy Polis Bridge, trasy rowerowe i piesze oraz niezwykły kontrast wąskich uliczek pomiędzy nowoczesnymi i opuszczonymi budynkami. W miasteczku nie ma komunikacji (wyjątkiem są małe busiki) także wszędzie dojdzie się pieszo, podziwiając przeuroczą architekturę miasta.
Na wymianie poznałam mnóstwo świetnych ludzi, niemalże z całego świata. Jednak w przeważającej liczbie głównie dominowali Brazylijczycy, Afrykańczycy i oczywiście Polacy. Wspólnie przygotowywaliśmy często international dinners, podczas których mogliśmy degustować kuchnię innych krajów.
ESN również organizował dla nas Erasmusów eventy kulinarne, jednym z nich był ,,Blind dinner”. Podczas którego pełni ekscytacji czekaliśmy na degustację, nie wiedząc co zostało dla nas przygotowane, a cała zabawa polegała na tym, że jedliśmy posiłek z zasłoniętymi oczami.
Ciekawostką z mojej studenckiej wymiany, jest fakt, że na początku pobytu w Portugali nawet z jedną z zaprzyjaźnionych Polek rozmawiałam tylko po angielsku. Wszyscy inni Polacy dziwili się dlaczego nie rozmawiamy między sobą w języku ojczystym. Ja jednak bardzo doceniam, że sytuacja taka miała miejsce ponieważ pozwoliło to na przełamanie bariery językowej i pozytywnie wpłynęło na kontakty z zagranicznymi studentami. Teraz jestem naprawdę dumna z moich postępów językowych.
Jeśli miałabym podsumować Erasmus-a w kilku zdaniach to mogę powiedzieć, że jest to czas wspaniałych przygód, podróżowania, kształcenia i odkrywania własnego JA. Wyjazd pomógł mi odkryć wartości życia, które jak się okazuje są dla mnie fundamentalne. Wróciłam z nowymi doświadczeniami życiowymi i niezapomnianymi wspomnieniami. Zmierzyłam się z różnymi sytuacjami, które są dowodem na to, że potrafię więcej niż myślę. Mimo wszystko, odwaga i decyzja o wyjeździe były najlepszym krokiem w samorozwój. Odważcie się, podejmijcie decyzję i przeżyjcie ten piękny czas sami!
„Cokolwiek potrafisz lub myślisz, że potrafisz, rozpocznij to. Odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię. Zacznij teraz.” – Johann Wolfgang von Goethe
Magdalena Bednorz
Studentka WIPiL