Zazwyczaj wykorzystanie promieni rentgenowskich kojarzone jest z medycyną oraz ochroną na lotniskach. Promienie rentgenowskie wykorzystywane są także przy produkcji żywności. Dwa kolejne eksponaty z tym związane zostały przekazane do Muzeum Lamp Rentgenowskich Politechniki Opolskiej.
– Do naszego muzeum trafiły kolejne ciekawe eksponaty rentgenowskie, jakimi są: źródło promieniowania X oraz detektor stosowane w przemyśle spożywczym do kontroli ewentualnych zanieczyszczeń w produktach spożywczych. Eksponaty te pochodzą z opolskich zakładów Nutricia, gdzie 10 urządzeń rentgenowskich dba o to, aby produkty przeznaczone dla niemowląt nie zawierały jakichkolwiek zanieczyszczeń (drobiny metalu, szkła, plastiku itp.). Eksponaty zostały przekazane przez Piotra Mostowskiego, inżyniera utrzymania ruchu – informuje dr inż. Grzegorz Jezierski, założyciel i kustosz Muzeum Lamp Rentgenowskich Politechniki Opolskiej.

Dlaczego rentgen jest potrzebny przy produkcji żywności? – Obecnie żywność w całości produkowana jest i pakowana przez automaty. Człowiek spotyka się z nią dopiero wtedy, gdy po zakupie rozpakowuje dany produkt, a nie chcielibyśmy w nim znaleźć jakieś niepożądane ciało obce. Dlatego też przemysł spożywczy korzysta z kontroli rentgenowskiej, która pomaga także w kontroli jakości np. w produkcji nabiału, konserw ale nie tylko. Kontrola rentgenowska może być wykorzystywana także m. in.: w pomiarach masy (z dokładnością 1%) i wymiarów detali, ich zliczaniu, wyznaczaniu zawartości tłuszczu w produkcie (i to z dokładnością do 1%), monitorowaniu poziomu napełnienia pojemników (np. puszki z piwem w browarach), wykrywaniu uszkodzonych opakowań lub innych defektów – tłumaczy dr inż. Grzegorz Jezierski, który jednocześnie uspokaja, że żywność po naświetleniu promieniami X nie jest w żaden sposób skażona.
– Stosowane dawki podczas tej kontroli są tak małe, że nie stanowią żadnego zagrożenia dla produktu, i nie można nawet stwierdzić jakimikolwiek metodami badawczymi czy produkt był napromieniowany. Należy ten proces wyraźnie odróżnić od celowego napromieniowania żywności, co stosuje się w celu zahamowania kiełkowania np. ziemniaków, cebuli, zwalczania szkodników w ziarnach zbóż, warzywach strączkowych, opóźnienia procesu dojrzewania w świeżych warzywach i owocach, czy wreszcie przedłużenia okresu przechowywania przypraw ziołowych czy suszonych grzybów, co w Polsce jest rzadko stosowane. Dla porównania dawka promieniowania przy kontroli rentgenowskiej nie przekracza 5 µGy (Gy czyli grej – jest to jednostka dawki pochłoniętej (absorpcyjnej) promieniowania jonizującego w układzie SI.), podczas gdy dawka niezbędna przy napromieniowaniu żywności jest rzędu 1 – 10 kGy, a więc miliardy razy większa. Ponadto produkt poddany takiemu procesowi musi być wyraźnie opisany iż został poddany procesowi napromieniowania oraz oznakowany specjalnym międzynarodowym znakiem tzw. radury – wylicza dr inż. Grzegorz Jezierski.
Kolekcja, którą możemy podziwiać w Muzeum Lamp Rentgenowskich Politechniki Opolskiej to jedyna taka w skali globu, znajduje się tam ponad 1400 różnych, niepowtarzalnych eksponatów, które przekazują firmy z całego świata. Najwięcej eksponatów trafiło do muzeum z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Czech, Słowacji, Australii, a także Japonii a nawet i z Emiratów Arabskich.
– Mamy unikalne aparaty, jak jedyny wyprodukowany w Warszawie w czasie wojny. Trudno wymienić te najciekawsze, na pewno cenne są takie, które były produkowane bardzo krótko, takich też mamy sporo. Wśród naszych eksponatów można zobaczyć także ciekawostki jak urządzenie wytwarzające promieniowanie rentgenowskie na zasadzie rozciągającej się taśmy klejącej, mamy także miniaturowe źródła przeznaczone do wysyłania na misję kosmiczną, mamy także efekty prób uruchomienia w Polsce lamp rentgenowskich w Wojskowej Akademii Technicznej – opowiada dr Grzegorz Jezierski.
Placówkę można zwiedzać po wcześniejszym kontakcie telefonicznym: 514638097 lub 774498640. Wstęp do muzeum jest bezpłatny.